GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościDwudziestopięciolecie Ludwiga van B.
Strona 1 z 6
To już 25. Festiwal Beethovenowski, tym razem tylko na łączach radiowych i internetowych. Mimo to, a może właśnie dlatego publiczność można było liczyć w setkach tysięcy. Nie wiadomo natomiast jaka była jakość tego odbioru, bo siedząc przed komputerem nie słyszy się wszystkiego, co się dzieje na sali koncertowej. Widzi się tylko to co pokazują kamerzyści, no i nikt nie pilnuje, czy słuchacze śledzą muzykę uważnie, czy się nią przejmują, czy w ogóle odbierają świadomie. No, ale jeśli jednak się już połączyli z transmisją, to otrzymali ciekawy wybór twórczości wielu mistrzów, ze szczególnym uwzględnieniem Beethovena i Pendereckiego. Do każdego dzieła dało się przy tym zastosować hasło Sfera sacrum. Można było tę sferę traktować bardzo szeroko, a można jedynie pobieżnie. Sacrum pojawiało się symbolicznie, ale również dosłownie.
Wielkanocna atmosfera, mimo sytuacji niesprzyjającej organizacji wielkich wydarzeń muzycznych, została utrzymana i to chyba największy sukces Festiwalu. A ponieważ najważniejsza jednak była sama muzyka, jej poświęcę trochę uwag w tym sprawozdaniu. Z koncertu inauguracyjnego prowadzonego przez szefa Filharmonii Narodowej Andrzeja Boreykę w pamięci zachowają się dwie sprawy: Beethovenowski temat, który pojawił się w muzyce do baletu Twory Prometeusza oraz solo do Adagia z Raju utraconego Krzysztofa Pendereckiego zagrane na rożku angielskim przez Joannę Monachowicz. Ta sama radosna, niemal taneczna melodia, co u Beethovena było dosyć częste, pojawiła się także w innych jego dziełach – stanowiła np. najważniejszy motyw finału jego Eroiki, którą wykonano na innym koncercie. Przywiązanie kompozytora do pewnych tematów, motywów, melodii i zwrotów harmonicznych budziło zawsze żywą reakcję słuchaczy, czego przykładem jest też melodia Ody do Radości z IX Symfonii. Każdy, nawet mniej wyrobiony słuchacz, może dzięki tym „przypominajkom” powiedzieć, że z łatwością rozpoznaje muzykę Beethovena. Festiwal też dowiódł, że podobne zjawisko można zauważyć w twórczości Krzysztofa Pendereckiego, bo w niej pewne zwroty również się nieustannie przewijają, niezależnie jakiego utworu z bogatej spuścizny Mistrza z Lusławic będziemy słuchać. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |