GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowości"Trylogia" Sławomira Pietrasa
Strona 6 z 10
Spędzając czas na kolejnych spektaklach baletowych w Operze Poznańskiej analizowaliśmy ich wykonanie, zamysł twórczy, techniki tańca, indywidualności wykonawcze, a przede wszystkim istotę sztuki choreograficznej Conrada, po obejrzeniu kolejnych premier La Valle, Historia żołnierza, Błękitna rapsodia, Esik w Ostendzie, Soire de Gala, Improwizacje do Szekspira, Tempus Jazz 67, Adagio na smyczki i organy, Ognisty ptak, Pawana na śmierć Infantki, Divertimento, Cudowny mandaryn, Sonata na dwa fortepiany i perkusję, Adagietto i Les Biches.W spotkaniach tych uczestniczyli zwykle soliści baletu, dyrygenci, scenografowie, rzadziej Conrad Drzewiecki – twórca tajemniczy, którego pojawienie się publicznie graniczyło z sensacją.
Za to z sezonu na sezon środowisko studenckie coraz bardziej zaprzyjaźniało się z najmłodszą generacją artystów poznańskiego baletu: Romą Juszkat, Przemysławem Śliwą, Ewą Pawlak, Juliuszem Stańdą, Marią Offierską, Jackiem Soleckim, Anną Staszak, Emilem Wesołowskim, Lucyną Sosnowską, Wiesławem Kościelakiem i Franciszkiem Knapikiem. Z tego grona Przemysław Śliwa wyłonił grupę baletową, dla której stworzył swe pierwsze choreografie, a opiekę nad tym przedsięwzięciem roztoczył Oddział Poznański Stowarzyszenia Polskiej Młodzieży Muzycznej Jeunesses Musicales de Pologne, czyli my z nieodżałowanym Zdzichem Dworzeckim, jako że byliśmy prezesami tej organizacji. W międzyczasie zamiast rozpocząć aplikacje sędziowską, a potem adwokacką – bo taki miałem zamiar – zostałem kierownikiem artystycznym Estrady Poznańskiej, co stało się za namową i perswazją wtedy jeszcze przyjaciela, później zazdrosnego sceptyka, a na starość wroga. Wśród doprawdy wielu udanych inicjatyw artystycznych, jakie podjęliśmy wtedy w Estradzie było wystawienie Krainy uśmiechu Franciszka Lehára, z którą objechaliśmy Wielkopolskę i wiele miast całego kraju. Wtedy to – za poradą Conrada Drzewieckiego, choreografię tego przedstawienia powierzyłem Henrykowi Konwińskiemu. To był – zresztą bardzo udany – jego debiut w tej dziedzinie, o którym nie zawsze pamięta, choć talentu i pamięci niebiosa mu przecież nie poskąpiły! Cezurą moich baletowych reminiscencji stał się rok 1973 w którym Poznań zdecydował się na powołanie Polskiego Teatru Tańca. Przypomniano sobie, że niejednokrotnie pisałem o tym w swej publicystyce już w końcu lat sześćdziesiątych, sugerując stworzenie dla Conrada Drzewieckiego osobnej, samodzielnej placówki baletowej, ponieważ jego twórczość coraz bardziej nie mieściła się w repertuarze operowym. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |