GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościKolędowanie, olśnienia i koszmar
Strona 1 z 2
Jeszcze za czasów nieboszczki Polski Ludowej prezentowany był corocznie bogaty repertuar kolędowy śpiewany przez Chóry Stuligrosza, Kajdasza, Filharmonii Narodowej oraz tak wybitnych śpiewaków jak Żylis-Gara, Ochman, Paprocki, Hiolski i Ładysz. Nie przeszkadzało to ówczesnym decydentom, którym tłumaczyliśmy, że to nie pobożność ludu pracującego miast i wsi, a rdzennie polska tradycja i świetność naszej narodowej kultury.
Jakże to wszystko zmieniło się w czasach, które właśnie przeżywamy. Zaczęto bowiem bezkarnie majstrować nie tylko przy rodzimych spektaklach teatralnych, arcydziełach operowych na czele z Halką i Strasznym dworem, „uwspółcześniać” brzmienie polskich pieśni, ale wręcz w skali masowej stosować nowe aranżacje naszych kolęd.
Dla znających obowiązujące prawa autorskie oczywiste jest, jak zabiegi te intratne są dla wszelkiej maści aranżerów, multiinstrumentalistów, czy entuzjastów śpiewania kolęd „na jazzową nutę”. Zabrali się do tego piosenkarze i śpiewający aktorzy, co nie zawsze ma z pobożnością cokolwiek wspólnego. Przed świętami i po świętach (aż do lutego), gdy tylko włączy się telewizor, natychmiast w rytm przearanżowanych kolęd podrygują dosłownie wszystkie gwiazdy show businessu. Żerującym na uwspółcześnianiu kolęd sugeruję , aby sami zaczęli komponować kolędy XXI wieku. Jest przecież o czym opowiadać nowonarodzonemu, gdy się spojrzy, co się dzieje i mówi w kościołach, na niektórych plebaniach i w diecezjalnych rezydencjach. Natomiast polskie kolędy śpiewane w oryginale od stuleci proponuję ponownie powierzyć gwiazdom wokalistyki z Piotrem Beczałą, Aleksandrą Kurzak, Andrzejem Lampertem i Jakubem Józefem Orlińskim (kontratenor), obdarzonym wszystkim aż w nadmiarze. W ten sposób odpoczną Małgorzata Walewska i Alicja Węgorzewska. Pierwsza pracuje wokalnie na ekranie zbyt często, a druga coraz bardziej kiepsko.
W okresie Bożego Narodzenia teatry zwykle chałturzą Dziadkiem do orzechów. W Warszawskiej Operze Kameralnej postąpiono inaczej. Pół roku wcześniej ogłoszono audycję i przyjęto niewielką grupę tancerek i tancerzy, z którą Jacek Tyski przygotował ładny spektakl, ubrany w piękne kostiumy Marcina Łobacza. Jako Klara wystąpiła amerykanka Remy Lamping, zapowiadana jako młoda balerina, a okazała się już w średnim wieku, z przewagą doświadczenia i techniki nad wdziękiem i dziewczęcością.
Natomiast objawieniem okazał się Książę, którego zatańczył Beniamin Citkowski. Jest to artysta dysponujący wszystkimi przymiotami baletowej gwiazdy. Wzrost, nienaganna sylwetka, zaawansowana technika klasyczna, wdzięk i warunki sceniczne tancerza „szlachetnego”. Podobno spektakl ten będzie powtórzony w Trzech Króli o godz. 13.00 na TVP Kultura. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |