GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościBudowanie dobra – rozmowa Andrzeja Szypuły z Wojciechem Kilarem
Strona 2 z 7
Ktoś inny nazwie to Opatrznością, ktoś inny nazwie to przypadkiem. W każdym razie to, że zostałem kompozytorem, zdecydowało się właśnie w Rzeszowie. Dlatego zawsze to miasto będzie dla mnie najważniejsze w moim życiu. Wraz z moją rodziną zostałem przez bolszewików pozbawiony swojego rodzinnego miasta Lwowa. Ja tę drugą ojczyznę, na tej mojej drodze wygnańczej, znalazłem właśnie w Rzeszowie. Trafiłem na wspaniałych ludzi, którzy jakąś dziwną, wielką mądrością, kulturą, ukształtowali mnie i przygotowali na dalszą drogę mojego życia. Myślę tutaj nie tylko o muzyce. Myślę o gimnazjum, do którego chodziłem, gdzie miałem wspaniałego łacinnika prof. Rodzonia, a także wspaniałego, choć bardzo surowego polonistę prof. Szewerę. Obaj byli prawdziwymi postrachami wszystkich. Ja właściwie dzięki nim przebrnąłem przez gimnazjum. Artyści bardzo często mówią, że nie znają się na fizyce, chemii, matematyce, technice. Jest to uważane za kokieterię. Tymczasem ja do dziś nie potrafię zmienić koła w samochodzie, nie jestem w stanie zrozumieć, co to jest mikroprocesor czy komputer.
Natomiast miałem rzeczywiście tak zwane artystyczne zainteresowania i byłem chyba jedynym uczniem w rzeszowskim gimnazjum (niech się moi dawni koledzy nie poczują dotknięci!), który miał stopnie bardzo dobre albo co najmniej dobre z wypracowań z łaciny i z polskiego. Dostać u tych pedagogów takie stopnie, to był naprawdę nie lada sukces. I oni mnie bronili. Bo ja przeważnie z matematyki czy z fizyki oscylowałem pomiędzy dostatecznym a niedostatecznym, z tendencją do tej drugiej oceny. Ci dwaj wspomniani profesorowie rozwinęli we mnie umiłowanie do przedmiotów humanistycznych. Ale nie tylko to. Przekazali mi tę najlepszą, przedwojenną tradycję polską, narodową. Bardzo surowy w swych zasadach ksiądz katecheta przekazał mi głęboką tradycję religijną. Miałem szczęście spotkać się z ludźmi, którzy przenieśli tę dawną niepodległą Polskę dwudziestolecia międzywojennego do naszych czasów. Mogę powiedzieć, że ja się w Rzeszowie wychowałem w tej najczystszej, prawdziwej Polsce. No i szkoła muzyczna. Szkoła, gdzie trafiłem na wspaniałych pedagogów i na wspaniałych kolegów. Moim kolegą był wtedy Adam Harasiewicz, zwycięzca konkursu chopinowskiego. Stykałem się z jego profesorką Janiną Stojałowską, uczennicą Ignacego Friedmana. To były te tradycje nie tylko polskie, ale i wielkie tradycje europejskie. I wreszcie mój profesor, cudowny, wspaniały człowiek, Kazimierz Mirski, świetny muzyk, ale także, powiedziałbym, człowiek wielkiego świata, w którym czuło się oddech Wiednia, Paryża, Berlina. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |