GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościMłodzi muzycy w Rzeszowie
Strona 1 z 4
Pierwszy dzień przesłuchań II Międzynarodowego Konkursu Muzyki Polskiej im. Stanisława Moniuszki trwał prawie 10 godzin. Przed zgromadzoną w sali nieliczną publicznością złożoną głównie z jurorów i widzami śledzącymi transmisję on-line wystąpiło 12 niewielkich zespołów kameralnych – maksymalnie czteroosobowych. Zaczynało Tansman Trio z Polski – trzy młode dziewczyny ubrane w jaskrawe, mozaikowe wdzianka, co od razu wprowadziło pozytywny nastrój, choć zapowiadający wszystkie występy tego dnia zaczął od stwierdzenia: „Ciemne chmury w Rzeszowie, budynki jaśniejsze od nieba”.
Roksana na skrzypcach, Agnieszka na altówce i Zuzanna na wiolonczeli zaczęły od Tria smyczkowego Romana Palestra. Widać było, że dobrze się muzycznie porozumiewają, a utwór jest miejscami stylizacją motywów góralskich, ale „nuty już są mocno podpite”. Pojawiają się raz bardzo głośne i nerwowe, a w ostatniej części Lento mamy już spokojną, nawet intymną rozmowę trzech pań. I co ciekawe wygląda na to, że kompozytor wprowadził coś, jakby motyw BACH. Może nawet tego ostatniego „H” nie było, a może było, tylko nieme jak w języku francuskim. Drugi utwór wybrany przez panie z Tansman Trio to Matinata Romana Maciejewskiego.
To była zupełnie inna muzyka, jakby przemówił duch Szymanowskiego o poranku, rozlewnie i wylewnie – sama natura i ekologia. Po „nocnych cieniach” wyłoniło się słońce song at Sunrise czyli piękny blask ślizgający się po wodzie. W trzeciej części The Daily Rush czyli codzienny pośpiech w formie szybkiego oberka i wiejskiej zabawy. Już ten pierwszy występ dał do zrozumienia, że usłyszymy wspaniałą i obszerną porcję świetnej muzyki polskiej, której wcześniej nigdzie, lub prawie nigdzie się nie słyszało. Niezwykła okazja, którą przynosi II Międzynarodowy Konkurs w Rzeszowie. Następni byli Czesi z Trio Incendio. Świetna pianistka Karolina Frantisova i dwóch panów. Najpierw dali Trio fortepianowe Henryka Melcer-Szczawińskiego, ale tylko spokojny, śpiewny kawałek, coś w typie pieśni Mieczysława Karłowicza, a potem przeszli do XX wieku i w całości zagrali Trio Andrzeja Panufnika. Tutaj pojawiły się znów ludowe rytmy nieco zbrutalizowane i była to muzyka bardziej intelektualna, a mniej emocjonalna. W Largo dał się słyszeć niezykły, wręcz niebiańki dźwięk skrzypiec z tłumikiem (Filip Zaykov), a w zwięzłym Presto na 3/8 coś żywiołowego. I znów Trio Legend – prowadzący powiedział „ledźend”, choć to byli Polacy. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |