GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościFestiwal w Łańcucie: w świecie opery
Strona 6 z 7
Wszystko to nie oznacza, że Tomasz Konieczny nie sięgał do bardziej wyszukanych środków interpretacyjnych. W ustępach bardziej lirycznej natury potrafił odwoływać się do łagodnego śpiewu mezza voce, kiedy trzeba było podkreślić sens niektórych, szczególnie znaczących słów, sięgał też do efektów kolorystycznych, nadając niekiedy poszczególnej sylabie określoną barwę. Umiejętnie wydobył też aspekt humorystyczny zawarty w pieśni Ach, biada mi nieszczęśliwemu człekowi, w której wydawałoby się nostalgicznych strofach kryją się znaczne pokłady ironii. Na moje jednak ucho w pełni odnalazł się dopiero w pieśniach kompozytorów słowiańskich. Już w Trzech sonetach do Don Kichota Romualda Twardowskiego z dużą wrażliwości zaznaczył pierwiastki o charakterze stylizacyjnym, polegające na dyskretnej archaizacji, a w trzecim – Akademicy z Argamasilli na grób Don Kichota – z umiarem zarysował dające o sobie znać w linii melodycznej oraz w rytmie dalekie reminiscencje flamenca.
Aliści, przejawem prawdziwej sztuki muzycznej interpretacji okazały się impresje wokalne jakimi są w istocie epigramatyczne, a niekiedy wręcz aforystyczne (On odebrał mi wszystko op. 26 nr 2) pieśni Siergieja Rachmaninowa. Ich wykonanie uznać można za kanoniczne, jakby śpiewak wczytywał się w najgłębsze intencje autorów, zarówno słów, jak i oprawy muzycznej. Poczynając od nienagannej prozodii, poprzez zastosowanie wszelkich możliwych odcieni dynamicznych, podążających za treścią poetyckich tekstów, po zróżnicowaną agogikę, za pomocą efektów ritardanda i acceleranda to przyśpieszającą, to prawie zatrzymującą tok muzycznego przebiegu, w zależności od zmienności nastrojów, czy to gorączkowego pobudzenia, czy przeciwnie, rezygnacji, gdy wkradają się niepokojące pauzy. Kiedy trzeba zaznaczyć afirmację artysta śpiewa pełnym głosem, kiedy pojawiają się nuty zwątpienia nie cofa się przed sięgnięciem po ekspresyjny falset (Dziecino, tak jesteś piękna op. 8 nr 2 czy Zaduma op. 8 nr 3). A pomiędzy tymi obiema skrajnościami rozciągała się przestrzeń na wydobywanie z głosu całej palety barw, przydających mu zarówno namiętne, ciepłe brzmienie, a kiedy indziej jakby obojętne, znajdujące odzwierciedlenie w przytłumionej matowości. Nie muszę, rzecz jasna, dodawać, że osiągnięcie tego rodzaju rezultatów możliwe jest dzięki posiadaniu zarówno naturalnych warunków wokalnych, a więc szlachetnego materiału głosowego, jak i tych nabytych, jak doskonała emisja, sprawiająca, że w śpiewie nie pojawia się ani cień wibrata, czy też całkowite panowanie nad prowadzeniem frazy. Znaczny udział w ostatecznym kształcie tych utworów oraz wrażeniu, jakie wywierały, miał wspomniany Lech Napierała, nie ograniczający się do prostego akompaniamentu, ale wzbogacający narrację o odpowiedni koloryt instrumentalny, przy czym nigdy nie wysuwał się na pierwszy plan przed śpiewaka, tworząc z nim idealnie zgrany tandem. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |