GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościFestiwal w Łańcucie: w świecie opery
Strona 5 z 7
Podobnie było w wyjątkach z niekiedy zapowiadających weryzm oper Giuseppe Verdiego. A więc w arii Rudolfa Oh! fede negar potessi z Luizy Miller, w której Roberto Alagna zabłysnął mocą i szlachetnością brzmienia swego dźwięcznego tenoru, nie zaniedbując przy tym bardziej lirycznych zwrotów tej jeszcze romantycznej kawatyny. Pod tym względem godnie dołączyła do niego żona w reprezentującym późny styl Verdiego, deklamacyjnym duecie Già nella nottez I aktu Otella. Program wspólnego recitalu dopełniły utwory z repertuaru francuskiego. A więc duet Don Joségo i Micaëli Parle moi de ma mèrez I aktu Carmen, zakończony przez Alagnę ekspresyjnym falsetem, brzmieniowo dostrojonym do sopranowego dźwięku partnerki, oraz aria tej drugiej z III aktu Je dis que rien ne m’épouvante.
W wykonaniu Aleksandry Kurzak nawet ustępy o najwyższym natężeniu fortissima nie przybierały niemiłego dla ucha zabarwienia, kiedy wkrada się nadmierne wibrato, a na dodatek skontrastowane zostały z eterycznymi pianissimami i zastosowanym na zakończenie efektem fil di voce, czyli stopniowego ściszenia. Na bis zabrzmiał popularny duet Usta milczą, dusza śpiewa z Wesołej wdówki Léhara, zaintonowany przez Alanę po niemiecku i francusku, podjęty przez Kurzak po polsku i w tym już języku wspólnie dokończony, oraz nieustępujący mu rozgłosem toast z Traviaty. Aliści poprzedzone one zostały duetem Nemorina i Adiny z Napoju miłosnego, stanowiącym sentymentalny powrót do zdarzenia, od którego wszystko się dla nich zaczęło, ponieważ właśnie w przedstawieniu tej opery Donizettiego na deskach londyńskiej Covent Garden po raz pierwszy się spotkali i wspólnie zaśpiewali. Do pewnego stopnia pozostawał w ich wcale na to nie zasługujący recital wokalny Tomasza Koniecznego w pałacowej sali balowej, głównym miejscu większości festiwalowych koncertów. Program po połowie składał się z repertuaru niemieckiego (pieśni Richarda Straussa) oraz słowiańskiego (miniatury wokalne Romualda Twardowskiego i Siergieja Rachmaninowa). Nad pieśniami Straussa do pewnego stopnia zaciążyła operowa maniera, przejawiająca się w przesadnej ekspresji, odwołującej się nade wszystko do nośności brzmienia i nadużywania podwyższonej dynamiki, wynikających z potrzeb sceny. Jednak w przypadku estradowego obcowania z liryką wokalną oczekiwałoby się większej intymności oraz operowania bardziej subtelną paletą środków wyrazu. Wszystko to „rzucało się” jeszcze bardziej w uszy poprzez kontrast z grą pianisty Lecha Napierały, który zachowywał umiar i bynajmniej nie starał się imitować na fortepianie monumentalnego brzmienia straussowskiej orkiestry. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |