GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościFestiwal w Łańcucie: w świecie opery
Strona 4 z 7
Ich sprzysiężenie od początku wyróżnia się na tle jaśniejszego otoczenia dworskiego strojami czarnymi niczym ich skrytobójcze zamiary. Do bardzo udanych zaliczyć należy występ basa Wołodymira Dutczaka w epizodycznej roli marynarza Sylwana. Dzięki niemu zyskała ona znacznie większy ciężar gatunkowy niżby można było o tym sądzić na podstawie samej partytury. Z uwagi na plenerowy charakter przedstawienie odbywało się przy zastosowaniu sztucznego nagłośnienia. Stąd trudno w pełni ocenić wkład kierowanej przez Mychajło Dutczaka orkiestry, albowiem proporcje pomiędzy poszczególnymi sekcjami instrumentalnymi mogły ulec zachwianiu, a zatarciu odcienie kolorystyczne. Ale taka jest cena, jaką trzeba płacić, za szersze upowszechnienie sztuki wysokiej i czynienie z dzieł operowych masowych widowisk.
Niewątpliwie najbardziej oczekiwanym wydarzeniem w tej kategorii był występ polsko-francuskiej pary operowej – Aleksandry Kurzak i Roberta Alagni, ze względu na swoją rangę przeniesiony do audytorium Filharmonii Rzeszowskiej. Wydaje się, że francuski tenor przeżywa swą drugą młodość wokalną, wspartą wszakże o dojrzałą świadomość celów artystycznych, do których zmierza, oraz doświadczenie sceniczne i koncertowe. Z kolei polska śpiewaczka nieustannie rozwija swoje możliwości wokalne i umiejętności techniczne, pozwalające osiągać coraz bardziej zadowalające efekty wokalne. Oboje najlepiej odnaleźli się w repertuarze werystycznym, w ich ujęciu sprawiającym wrażenie, jakby stworzony został z myślą o ich głosach. Wbrew opiniom niechętnych temu kierunkowi, że są to „opery krzyku”, w wykonaniu polsko-francuskiego małżeństwa sprawiały wrażenie jak najnaturalniejszego sposobu wyrażania gwałtownych namiętności i uczuć. W ich śpiewie nie wyczuwało się cienia forsowności, ani nadmiaru dynamiki, mimo że nie stronili od mocniejszych kontrastów w tym zakresie. Uderzała też znakomita dykcja, sprawiająca, że tekst pozostawał w pełni zrozumiały i cieszył naturalną prozodią włoszczyzny. Do pewnego stopnia starali się też nadać swemu występowi znamion półscenicznych, kiedy poruszali się po estradzie, a także odpowiadali sobie spoza kulis. Taki charakter przybrała scena zazdrości, czyli duet Mario, Mario, son quiz I aktu na poły autotematycznej opery Giacomo Pucciniego Tosca, skoro jej bohaterka jest… operową śpiewaczką. W tym przypadku Roberto Alagna, grając artystę malarza, musiał więcej popracować wyobraźnią, by uwiarygodnić postać. Popis pogłębionej interpretacji Aleksandra Kurzak zaprezentowała w arii Io son umile ancellaz II aktu opery Andrea Cilei, po części również autotematycznej, bo dotyczącej w tym przypadku historycznej artystki dramatycznej Adrianny Lecouvreur. Tym razem szczególnie ujmujące były pianissima, wydobywane z nie lada dbałością o urodę dźwiękową. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |