Galeria
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Melancholie i ukojenia
Strona 1 z 2
Przy całym bogactwie wydarzeń Roku Moniuszkowskiego trudno nie popaść w melancholię po tym, co zrobiono z Halką w Theater an der Wien, a bodaj rok wcześniej w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Ogłoszono właśnie, że Pod Pegazem odbył się międzynarodowy konkurs reżyserii operowej. Ponieważ nikt dotąd o czymś takim nie słyszał, postanowiłem przyjrzeć się tej sprawie.
Komunikat teatralny głosi, że „w jury zasiadają największe nazwiska teatru operowego” David Pountney – ewentualnie, choć przed kilku laty w Warszawie dziarsko pokiereszował Straszny dwór, ale mimo to ma reputację reżysera operowego z prawdziwego zdarzenia. Natomiast z wielkością nazwisk nie mają nic wspólnego Carolin Wielputz (była chórzystka, obecnie dyrektorka artystyczna ds. opery w Bonn), Ulrich Lenz (były dziennikarz, obecnie dramaturg w Komische Oper), a zwłaszcza wciąż jeszcze dyrektorka Teatru Wielkiego w Poznaniu, która w dziedzinie czegokolwiek w sztuce operowej nazwiska nie ma, choć postanowiła przewodniczyć temu gremium.
Palmę pierwszeństwa przyznano artystce niemieckiej Ilaritc Lanzino, która dotąd wyreżyserowała tylko dwie bajki dla dzieci (Księżniczka na dyni i Alicja w krainie czarów), ale na konkursie przekonała, że „twórczo balansuje pomiędzy tradycją, a współczesną interpretacją”. W nagrodę otrzymała (podobnie jak przed laty Pountney w Warszawie) realizację nowego Strasznego dworu, którego premiera odbędzie się w przyszłym roku. I jak tu nie popaść w melancholię…?
Broniąc się przed nią, pojechałem do Bytomia na uroczystość 100-lecia urodzin Natalii Stokowackiej, niegdyś królowej Opery Śląskiej, nazywanej powszechnie Śląską Callas. Mijane po drodze Gliwice przypomniały, że nie ma już nawet śladu po Operetce Śląskiej, teatrze wspaniałych dokonań, wielkich tradycji i niezmiennie wysokiego poziomu swej sztuki. Zlikwidował ją swymi decyzjami poprzedni prezydent miasta Zygmunt Frankiewicz, który zamiast do piekła, dostał się do…Sejmu (!). Może jednak jego następca Adam Neumann wezwie i zachęci do działania ciągle istniejący, przegnany i osierocony zespół, przywracając swojemu miastu sympatyczną ksywę stolicy polskiej operetki.
Natomiast w bytomskim teatrze operowym panuje oczekiwany, zauważalny rozkwit. Ciągle odnawiany i urozmaicany repertuar, obsadzany młodymi pięknogłosymi solistami, choć nie zawsze dobrze dobranymi reżyserami. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |