Galeria
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Katastrofa w Wiedniu
Strona 1 z 2
W realizacji dzieł sztuki, zwłaszcza sztuki scenicznej ciągle powraca pytanie, jak dalece wolno realizatorom (adaptatorom, tłumaczom, aranżerom, interpretatorom muzycznym, reżyserom, choreografom, scenografom) oddalać się od zamysłów twórców, ducha dzieła, a w przypadku pomników narodowej kultury sensu, przesłania i tradycji wykonawczej.
W ostatnich latach w polskim teatrze operowym najmłodsze i nie najmłodsze już pokolenie reżyserów coraz śmielej zabierało się do poprawiania, „unowocześniania”, przenoszenia w czasie, stylu i scenicznym kształcie arcydzieł naszego gatunku. O ile takie zabiegi na ogół nie wzbudzają protestu w przypadku repertuaru współczesnego, a czasem nawet wspierają jego walor treściowy, to już w przypadku klasyki sprawa ma się zupełnie inaczej. Od co najmniej kilkunastu lat takie nowinki docierały do nas głównie ze scen niemieckich i francuskich. Ale zdarzało się, że i nasi reżyserzy zapraszani na Zachód, wywracali do góry nogami spektakle operowe, robiąc wkoło tego dużo szumu i łatwego poklasku.
Z okazji 200 – lecia urodzin ojca naszej opery narodowej Stanisława Moniuszki trzeciorzędna, ale operatywna scena Theater an der Wien zdecydowała się wykonać Halkę w ramach sześciospektaklowego stagione w minionym grudniu. Do przedsięwzięcia tego zapewne by nie doszło, gdyby nie koprodukcja z naszą Operą Narodową, która poniosła stosowną część kosztów, a przede wszystkim obiecała przejąć przedstawienie do swojego repertuaru, począwszy już od najbliższego 11 lutego.
Przypomnimy o czym jest Halka. Zarówno muzycznie, jak i literacko jest dziełem polskiego romantyzmu z połowy XIX w. Zawiera wiele cennych pierwiastków patriotycznych, takich jak polonez, mazur, tańce góralskie, obyczaj szlachecki i plebejską pobożność. W rolach solowych pobrzmiewają motywy ludowe („Gdyby rannym słonkiem…”, „Jako od wichru krzew połamany…”, „Szumią jodły na gór szczycie…”), a w partiach chóralnych i orkiestrowych klimaty muzycznej polskości, głęboko osadzone w mentalności wielu pokoleń naszych rodaków. Wszystko to w tatrzańskiej panoramie, wnętrzu dworu szlacheckiego, ubiorze góralskim i kontuszu szlacheckim, co stanowi niezwykle cenny element naszego dziedzictwa narodowego. Niektórzy niedouczeni, leniwi i zapatrzeni w zagraniczną tandetę realizatorzy – aby dodać sobie animuszu – nazywają to cepeliadą.
Podczas Sylwestra na wiedeńskiej widowni siedziałem wśród austriackiej publiczności, która na temat przeszłości Polski wie niewiele, a w ostatnich czasach opinię o Polakach kształtowała sobie głównie w kontaktach z gastarbeiterami. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |