GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościAmadeusz i jego sobowtór
Strona 1 z 4
Premiera mocno już spopularyzowanej sztuki Petera Shaffera w Teatrze Dramatycznym to murowany sukces. Wspaniali okazali się odtwórcy czołowych ról – Adam Ferency jako Salieri i Marcin Hycnar grający Mozarta. Realizujący w tym wypadku jedynie fizyczną postać, bo do zadań muzycznych zaangażowano sobowtóra, który pokazywał się publiczności jedynie odwrócony plecami. A w ogóle o powodzeniu spektaklu w równym stopniu zadecydowała potężna gatunkowo wystawa (13 aktorów, 16 śpiewaków i 38 instrumentalistów ubranych przez Martynę Kander w stylizowane stroje z epoki). Rzecz jednak nie tyle w dziełach wizualnych, scenografii, choć tej przygotowanej przez Maksymiliana Maca też nie można zarzucić braku rozmachu, ale przede wszystkim w oprawie żywej muzyki. I tu właśnie przydał się sobowtór Wolfganga Amadeusza, dobrze przygotowany profesjonalnie Jacek Laszczkowski.
Kiedy Antonio Salieri brał do rąk jakąś kartkę zapisaną nutami, to wówczas natychmiast reagował sobowtór Mozarta i włączał swą batutą produkcję sporej orkiestry, chóru i solistów. Chodziło o zasugerowanie publiczności, że w głowie Adama Ferencego na skutek czytania nut odtwarzała się zapisana na papierze jakaś część symfonii, koncertu, opery, mszy itd., której postronni, tj. „niekumaci” muzycznie widzowie, nie mogliby słyszeć, a słyszeli. Magia teatru? No, może nie magia, ale dosłowność zaproponowana przez reżyserkę Annę Wieczur mogła się wydawać przesadą w trudnych czasach, jednak zapaleni melomani w typie pani prof. Ewy Łętowskiej, chyba prawidłowo odczytali przekaz. Tu w Teatrze Dramatycznym mieliśmy dwa w jednym, czyli koncert muzyki Mozarta i spektakl niby biograficzny o Mozarcie. Oczywiście także o Salierim i o żonie Mozarta Konstancji i o austriackim cesarzu, o jego dworze, świcie, nawet o wiedeńskiej masonerii. A jak odebrali Amadeusza widzowie, których do opery ani filharmonii nawet końmi nie udałoby się zaciągnąć? Im pewnie wystarczyłby koncert znakomitej gry aktorskiej, ale miejmy nadzieję, że ta barokowo rozbuchana oprawa akustyczna podziałała na wyobraźnię. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |