GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościRafał Siwek w Sanoku
Strona 6 z 11
Z takich prestiżowych scen na świecie pozostała Panu do zdobycia tylko Metropolitan Opera. Nie tylko MET, bo również jeszcze Covent Garden. W zeszłym sezonie miałem śpiewać w Covent Garden, ale nie mogłem. Jak przychodzą ciekawe propozycje pracy, to często się zdarza, że terminy się pokrywają i trudno jest wybierać. Z marca na czerwiec został przełożony Don Carlos w Teatrze Bolszoj, którego nie mogłem zaśpiewać, bo miałem już podpisany bardzo dobry kontrakt na 14 spektakli Rigoletta w Paryżu i w tym samym czasie otrzymałem propozycje zaśpiewania 7 spektakli Don Carlosa w Covent Garden. Z tego powodu debiut w Covent Garden jeszcze przede mną.
Mówił Pan o wspaniałych dyrygentach. z którymi miał Pan szczęście wystąpić, ale również obok Pana stawali znakomici sławni artyści. Wszyscy muszą ze sobą współpracować, bo to jest niezbędne, ale dobrze jest, jak się wszyscy polubią. Czy jest możliwa przyjaźń pomiędzy artystami, którzy często rywalizują ze sobą? Jest takie powiedzenie, że nie ma przyjaźni pomiędzy dwoma osobami tego samego zawodu. My się oczywiście dobrze znamy. Ten krąg śpiewaków, którzy śpiewają w tych 20–25 najlepszych teatrach, jest dość niewielki. Spotykamy się przy różnych produkcjach. Na przykład teraz podczas pobytu w Teatrze Bolszoj było jednocześnie kilka produkcji i spotkałem wielu kolegów, których nie widziałem od dwóch, trzech, pięciu, a nawet siedmiu lat. To są zawsze miłe spotkania i przeważnie te relacje są bardzo serdeczne. Zupełnie inaczej jest z takimi głębszymi relacjami. Ja mam to szczęście, że mam dwóch prawdziwych przyjaciół, którzy są śpiewakami – Jacek Laszczkowski (tenor) i Artur Ruciński (baryton), który wczoraj 5 minut przed wyjściem na recital do mnie dzwonił, bo miał przerwę podczas próby w Japonii.
Z Sanoka wyjeżdża Pan na kolejny koncert w Polsce. Tak, to też udało się tylko dzięki temu, że przesunąłem próbę. Jadę jutro do Teatru Wielkiego w Łodzi na jubileusz mojego przyjaciela Zbyszka Maciasa, znakomitego barytona. Zbyszek zapraszał mnie już dawno i wiem, że bardzo mu zależało, abym zaśpiewał i zrobiłem wszystko, aby na tym koncercie być. Także jutro zaczynają się moje próby w Amsterdamie i uzgodniłem, że nie będę jutro na próbach muzycznych w Amsterdamie. Pojutrze o 7.40 lecę samolotem do Amsterdamu i zaraz po przylocie rozpoczynam próby. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |