GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowości„Traviata” Verdiego w Opéra de Dijon
Strona 3 z 4
Reżyser stara się nam wykazać, iż prawdziwy teatr nie opiera się na psychologii, lecz na ruchu i że rodzi się on w wyniku konfrontacji zachodzącej pomiędzy ciałem śpiewaka i bezpośrednią transcendencją muzyki. To właśnie owo zderzenie ciała z duchem nadaje dziełu Verdiego uniwersalny i ponadczasowy wymiar. Sivadier przypomina widzowi, że jeśli kompozytor napisał dla tytułowej postaci tak trudną, wymagającą i męczącą partię, to właśnie po to, aby podkreślić chorobliwy, zmierzający do tragicznego finału stan bohaterki. Irina Lungu właściwie nie gra roli Violetty, ona po prostu nią jest pokazując to poruszające rozdarcie pomiędzy chęcią do życia i pogodzeniem się ze śmiercią, wzlotem miłości i „ściągającą” na ziemię chorobą ciała. Przecież reżyser zdaje sobie doskonale sprawę, że tyle jest wizerunków Violetty, ile wcielających się w nią, diametralnie się różniących pod względem wrażliwości i typu osobowości solistek. Dzięki bezbłędnie dobieranym środkom wokalnym rosyjska artystka przejmująco oddaje kolejne stany bohaterki: zwątpienie, bunt, walkę, pogodzenie się z fatalnym finałem. To śpiew dodaje jej sił, ale jednocześnie to on ją męczy i kiedy Violetta już nie może śpiewać, to umiera. Irina Lungu jest podporą i motorem omawianej inscenizacji, co nie oznacza, że satysfakcji nie dostarczają pozostali soliści. Pozytywne wrażenie wywiera występ meksykańskiego tenora Jesūsa Leóna w partii Alfredo oraz mezzosopranistek Sylvii de la Muela w roli Flory i Anne Mason jako Anniny, nie zawodzą też Manuel Nuňez Camelino (Gaston de Letorières, Laurent Alvaro (baron Douphol), Jean-Gabriel Saint-Martin (markiz d’Orbigny) czy Maurizio Lo Piccolo (doktor Grenvil). Pewien niedosyt wzbudza jedynie grecki baryton Dimitris Tiliakos, imponujący wprawdzie wyrazistą osobowością sceniczną, ale śpiewający nieco już zmęczonym i niekiedy forsowanym głosem partię Giorgio Germonta. Wszyscy oni chętnie odnajdują się w koncepcji Sivadiera i za pomocą naturalnych - jako się rzekło - zachowań czy subtelnych gestów stają się wiarygodnymi postaciami z krwi i kości. Na medal spisuje się operowy chór wzmocniony na tę okazję siłami Filharmonicznego Chóru Kameralnego z Estonii, zaś prowadzący pewną ręką Orchestre Dijon Bourgogne Roberto Rizzi Brignoli umiejętnie wydobywa z partytury Verdiego wszelkie niuanse i atmosfery, czym znacznie przyczynia się do kreowania dramaturgicznych napięć tego niebanalnego spektaklu. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |