Galeria
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
„Zemsta“ Fredry w czasie zarazy
Strona 1 z 2
Pośród morza informacji o koronawirusie rozlewających się w telewizji, znalazła się nowa inscenizacja fredrowskiej Zemsty.Nie sugeruje to wcale, że jej realizatorzy pozwolili sobie tytuł ten zinterpretować jako odwet kogoś na kimś za pandemię. Niewątpliwie zrobiłby tak któryś z teraźniejszych reżyserów operowych, aby „ratować od wyginięcia” gatunek liryczny, a – czytaj bez ogródek – choćby na chwilę zaistnieć w oczach garstki swych zwolenników.
To komediowe arcydzieło Aleksandra Fredry z roku 1834 doczekało się dwóch wersji filmowych, pięciu realizacji telewizyjnych, niezliczonej ilości premier teatralnych, z których co najmniej kilkanaście widziałem w swym długim już przecież teatralnym żywocie.
A jednak ta ostania premiera Zemsty w Teatrze Telewizji zaskoczyła mnie i wprowadziła w podziw. Zwłaszcza jeśli chodzi o sposób transmisji komediowej klasyki do dzisiejszego widza, bez zmieniania miejsca akcji, tożsamości występujących postaci, a nawet epoki w której rozgrywa się fabuła. Tak czynią bezmyślnie lub cynicznie dopuszczani do głosu operowi „rewolucjoniści”, dzięki czemu mamy Halkę na Haiti, albo w hotelu „Kasprowy”, natomiast Straszny dwór rozgrywany jest w latach dwudziestych w koszarach, albo po kolejnej narodowej klęsce ponury, zamiast wesoły i optymistyczny „ku pokrzepieniu serc”, jak chciał tego Moniuszko i Chęciński.
Wszystko to inaczej wyglądało najpierw w głowie, a potem na ekranie telewizyjnym, gdy realizację Zemsty powierzono polskiemu aktorowi, ale duńskiego pochodzenia – Redbadowi Klynstra-Komarnickiemu. Wykazał się przedniej klasy zmysłem inscenizacyjnym, rozgrywając komediowe perypetie między Cześnikiem a Rejentem, bez zbytniej troski o miejsce akcji i didaskalia, ale za to z wielką dbałością o wyrazistość tekstu, dykcję wykonawców, tempo komicznych zdarzeń i potoczystość fabuły. Postawił przy tym na młodą obsadę wielce niekonwencjonalną, znacznie wiekowo młodszą od postaci, do których przyzwyczaili nas realizatorzy z przeszłości. Wypracował z nimi tak sugestywne kreacje aktorskie oparte na nowoczesnych technikach gry scenicznej, że interpretowany w należycie szybkim tempie arcyzabawny tekst fredrowski zabrzmiał, jakby napisany został niedawno dla współczesnego widza. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |