Galeria
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Powziąłem groźne podejrzenie...
Strona 2 z 2
Z różnymi rezultatami reżyserowali ją za mojej pamięci m.in. Dobosz, Popiel, Drabik, Czekotowski, Schiller, Merunowicz, Majak, Zegalski, Okopiński, Żerdzicki (wielokrotnie), Biliński, Kordziński, Fołtyn (wielokrotnie), Chojnacka, Drzewiecki, Kujawa, Dejmek, Grzesiński, Babińska, Korczakowska.
W pracach tych zdarzały się liczne odstępstwa od ponad wiekowej tradycji inscenizacyjnej, mniej lub bardziej fortunne pomysły sceniczne, wreszcie różnorodne ujęcia aktorskie, zwłaszcza postaci bohaterki tytułowej. Niezmiennym spoiwem tych zabiegów było piękno i zniewalający urok muzyki Stanisława Moniuszki, konstrukcja scen zbiorowych, melodyka arii, a zwłaszcza popisy orkiestrowego mistrzostwa uwertury, poloneza , mazura i tańców góralskich. Muzycznym wyróżnikiem Halki pośród dzieł o podobnej tematyce jest jej namiętność, którą kompozytor dźwiękowo obdarzył bohaterkę tytułową, ale również Jontka i Janusza, konkurentów do jej serca.
Rozpisałem się – przepraszam! Przecież państwo o tym wiecie, zwłaszcza bywalcy teatralni i słuchacze, którym muzyka towarzyszy na co dzień. Toteż rozrywanie twórczej więzi Moniuszki i Wolskiego, używanie ich muzyki i tekstu jako tła rozgrywającej się fabuły, która nie ma z ich treścią i przesłaniem nic wspólnego, uważam za nadużycie, złe zachowanie, arogancję i lekceważenie dobrego obyczaju, oraz widzów, którzy muszą to oglądać.
Przejawem tego jest nakładanie piękna moniuszkowskich dźwięków, ich namiętności (istoty operowego romantyzmu) i wysublimowanej struktury, na ordynarne scenicznie działania dewiantów, pijaków, narkomanów i wszelkiego porubstwa, przewalające się przez obskurne pomieszczenia hotelowe, rzekomo w latach 70-tych, co jest niby próbą uwspółcześnienia „cepeliowskiej” Halki. Przy tym między wierszami plącze się sugestia, że było to jakoby możliwe jedynie w czasach PRL-u. A to już kłamstwo, bezczelność i bezwstyd…
Sprawa jest poważna… Jak tak dalej pójdzie doczekamy się filmowego Pana Tadeusza z akcją nie na Litwie, a w Kotlinie Kłodzkiej w czasach stalinowskich, Wesela Wyspiańskiego w epoce pierwszych Piastów, a Pana Twardowskiego w rozpijaczonej dyskotece. Mam na ten temat, poparte wieloletnimi obserwacjami, groźne podejrzenie. Reżyserzy wywracający do góry nogami sceniczne arcydzieła narodowe to nie żadni rewolucjoniści, a tylko niedouczone lenie, ignoranci, tupeciarze i ludzie żyjący z ocierania się o cudze wielkości. A takim zawsze łatwiej… Sławomir Pietras |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |