Galeria
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Kooprodukcje a wybór repertuaru
Strona 1 z 2
Zjawisko koprodukcji pojawiło się w polskim życiu operowym stosunkowo niedawno. W wymiarach krajowych zaproponowałem je w latach 90-tych w Poznaniu i przyznaję, spotkało się to z nieufnością publiczności, drwiną nieprzyjaznej prasy i brakiem zainteresowania ewentualnych partnerów z Wrocławia, Bydgoszczy, czy Łodzi. Więc zrezygnowałem. Po latach ten sposób konstruowania repertuaru przyszedł do nas z Zachodu i udaje atrakcyjność co najmniej z trzech powodów. Po pierwsze, rzekomo stwarza możliwości obniżania kosztów produkcji spektaklu. Nieprawda. Zliczając wydatki na honoraria, transport, hotele, adaptacje dekoracji, dodatkowe próby, szycie kostiumów, udział w kosztach środków inscenizacyjnych krążących między teatrami, otrzymujemy kwoty, za które moglibyśmy sami wyprodukować niemal każde przedstawienie. Z własnymi artystami, realizatorami, w czekających na zatrudnienie pracowniach, dla swojej publiczności, która – jak w sporcie – pragnie dopingować artystycznie upatrzonych faworytów, podziwiać rodzime zespoły i ulubionych solistów, oklaskiwać stworzone dla niej reżyserie, choreografie, scenografie i inscenizacje. Na tym powinna polegać dominująca w teatrze operowym działalność repertuarowa. Nie oznacza to zaprzestania ciągot kooperacyjnych. Powinny one jednak dotyczyć wchodzenia w spółki z teatrami zagranicznymi dla promocji przede wszystkim twórczości polskiej, która przy naszym wkładzie pracy, pieniędzy i koncepcjach artystycznych zagnieździ się w repertuarze cudzoziemskim. Myślę tu np. o Królu Rogerze, dziełach Stanisława Moniuszki, twórczości operowej Krzysztofa Pendereckiego, czy innych godnych promowania w świecie polskich kompozytorów. Po drugie: Jeśli już decydujemy się na koprodukcję, to należy stawiać na dzieła wybitne, sprawdzone, gwarantujące dużą liczbę wykonań i mające mistrzowską obsadę polskich wykonawców. A nie repertuar trzeciorzędny, osobliwe ciekawostki, a nawet sceniczne nieporozumienia, popadające po kilku spektaklach w zapomnienie, przy pustej widowni i wysokich kosztach. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |