GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościMarta Gardolińska ratuje „Carmen” w Strasburgu
Strona 3 z 5
Do wykreowania opisanej w libretcie rzeczywistości służyły też atrakcyjnie zaplanowane i zróżnicowane stroje (Virginie Gervaise), które wskazywały na przeniesienie akcji w bliższe nam czasy. Wreszcie prowadzona za pomocą żarówek i spotów przez Philippe’a Berthomégo reżyseria świetlna także przyczyniała się do przejrzystego kreślenia kolejnych miejsc akcji, jednocześnie sugestywnie tworząc zmienne klimaty. Ta skromna oprawa plastyczna miała na celu nierozpraszanie widza i skoncentrowanie całej jego uwagi na grze scenicznej, w której prowadzeniu Sivadier jest niekwestionowanym mistrzem. Przy czym mieliśmy tu do czynienia nie tylko z wyrafinowanym aktorstwem solistów, ale także z wyczuwalną troską reżysera dotyczącą ustawienia epizodów zbiorowych, w których każda jednostka nabierała indywidualnych cech.
Należy jeszcze zauważyć, że w celu przełamania wspomnianych wyżej stereotypów Sivadier wprowadził dodatkowo do swojej wizji humorystyczne akcenty, jak chociażby przerysowana, ocierająca się czasem o karykaturę gestykulacja poszczególnych protagonistów. I tak na przykład panowie głaskali się z lubością dłońmi po czuprynach, panie przesadnie wypinały biusty, a Carmen drażniła się ze składającym jej miłosne deklaracje kapralem parodiując grę na skrzypcach. Co ważne, nawet drugoplanowe postacie zostały wciągnięte do warto przebiegającej i pozbawionej „martwych” punktów akcji scenicznej. Ta ostatnia sporo zyskiwała za sprawą płynnego przechodzenia od śpiewu do nieco uwspółcześnionych dialogów, podawanych z przekonaniem i wiarygodnie, a nie sztucznie recytowanych, jak to na ogół ma miejsce. Wreszcie warto jeszcze podkreślić, że w omawianej inscenizacji, jaką miałem niegdyś okazję obejrzeć w Lille, Carmen nie była jedynym ucieleśnieniem wybujałego erotyzmu, albowiem pozostałe postacie również emanowały cielesnym pożądaniem, często manifestowanym w dość zabawny sposób, o czym już była wyżej mowa. To subtelne oscylowanie pomiędzy tragedią i lżejszym tonem pozwalało Sivadierowi ekspresyjnie budować organicznie wyprowadzaną z muzyki Bizeta narrację dramaturgiczną. Ułatwiało też bardziej sugestywne kreślenie profili psychologicznych bohaterów i wydobywanie skomplikowanych relacji, jakie zachodzą pomiędzy nimi. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |