GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowości24. Festiwal George Enescu w Bukareszcie (1)
Strona 5 z 7
Mój tygodniowy pobyt w Bukareszcie rozpoczął się od uczestnictwa w dość odważnym w swoim założeniu projekcie, jakim było koncertowe wykonanie opery Peter Grimes Benjamina Brittena pod dyrekcją angielskiego kapelmistrza Paula Daniela. Wydawać by się bowiem mogło, że już sama emblematyczna tematyka tego dzieła, przywołująca postać jednego z najbardziej wstrząsających anty-bohaterów w historii sztuki lirycznej, może zniechęcić wielu słuchaczy. Otóż nic takiego nie miało miejsca, a stało się wręcz przeciwnie. Przepastna Sala Pałacu Kongresów wypełniła się szczelnie publicznością, chętną do odkrywania tajemnic tego arcydzieła sztuki operowej dwudziestego wieku. W zrozumieniu metaforycznej treści zredagowanego po angielsku libretta pomagały jej wyświetlane na wielkim ekranie w głębi estrady animacje wideo, pozostające w ścisłym związku z postępującą akcją.
Trudnym do przecenienia atutem całego wykonania była interpretacja stojącego na czele Narodowej Orkiestry i Chóru Radia Rumuńskiego Paula Daniela. Odpowiednio uwydatniając następujące po sobie interludia, sekwencje chóralne a capella, aranżacje pieśni ludowych czy polifoniczne sploty interwencji drugoplanowych ról potrafił on tkać fascynującą w każdym momencie materię muzyczną. W roli tytułowej entuzjazm wzbudził elektryzujący odbiorców całkowitym zaangażowaniem wokalnym i scenicznym tenor Ian Storey, porażający siłą bezbłędnie prowadzonego głosu, a jednocześnie zdolny do zniuansowanego i subtelnego śpiewu w interwencjach o bardziej intymnym charakterze. Wystarczy chociażby wspomnieć o wywołującym ciarki na plecach wykorzystaniu przezeń sotto voce na początku arii „Now the Great Bear and Pleiades”. Storeyowi towarzyszyli soliści takiego formatu jak Lise Davidsen (Ellen Orford), Christopher Purves (Balstrode), Diana Montague (Mrs. Sedley) czy Joshua Bloom (Swallow). W celnie dobranej obsadzie nie było żadnego słabego elementu, a cały aparat wykonawczy w pełni oddał sprawiedliwość Brittenowskiej partyturze. Następny dzień rozpoczął się od zjawiskowego występu Midori, słynnej amerykańskiej skrzypaczki pochodzenia japońskiego, która we współpracy z francuskim pianistą Jean-Yves Thibaudetem zaprezentowała swój fantastyczny talent w programie złożonym z sonat na skrzypce: Schumanna (Sonata n°1 op. 105), Faurégo (oryginalna i frapująca formalną perfekcją Sonata n°1 op. 13), Debussy’ego (Sonata l.140) i Enescu (Sonata n°3 op.25). W ich grze uderzało rzadko spotykane porozumienie w zakresie wszelkich szczegółów i niuansów koncepcji interpretacyjnej, budowanie fascynujących łuków emocjonalnych, kreowanie poetyckich nastrojów i atmosfery emanującej poruszającym uduchowieniem. Szlachetność i liryzm wspólnej narracji muzycznej tej dwójki nieprzeciętnych osobowości artystycznych wynikała też z umiejętności panowania nad w każdym momencie powstrzymywaną i nigdy nieprzerysowaną ekspresją. Szczególnie trudno było nie poddać się urokowi Sonaty Enescu, emblematycznej i zainspirowanej rumuńskim folklorem kompozycji, która w swojej naturalności i liryzmie wyprzedza nawet sonaty Béli Bartóka. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |