GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościDoświadczenie nadzmysłowe
Strona 8 z 11
Dzięki swojej inteligencji muzycznej i niewiarygodnej technice Domingo jest w stanie odkrywać i zdobywać na wyłączność wciąż nowe role, pomimo wieku, w którym inni śpiewacy już od dawna muszą spłacać dług naturze. Jego talent aktorski pozwala widzowi bez trudu zapomnieć, że nie ogląda „młodego mnicha”, lecz szczęśliwego dziadka dziewięciorga wnucząt. O dobrej kondycji fizycznej genialnego śpiewaka można przekonać się w akcie III, w którym zgodnie z zamysłem reżyserskim ma on w czasie swojej partii wokalnej miotać się po podwyższeniu, które na dodatek bez przerwy się obraca, a prócz tego wbiegać i zbiegać po schodach. Wyobraźmy sobie, że w takiej roli miałby zostać obsadzony Pavarotti czy Johan Botha… To zadanie wyłącznie dla młodych, wysportowanych śpiewaków. I dla Plácido Domingo.
Wewnętrzne rozdarcie mnicha pomiędzy wiarą i miłością do Thais, surowość, z jaką pędzi ją przez pustynię, rozpacz wobec świadomości, że ją kocha, i że ją utracił – wszystko to odbija się w mimice, gestykulacji i pozach odtwórcy. I oczywiście w jego głosie. Domingo ani przez chwilę nie markuje barytonu, nawet jeśli słychać wyraźnie, że jego głos stracił już najwyższy rejestr, z którym i tak zawsze miewał trudności. Domingo śpiewa tu głosem Domingo, wydobywanym w sposób całkowicie naturalny, o nieporównywalnej barwie i pierwotnej sile, nad którą jednak nigdy nie traci kontroli, o niedoścignionej delikatności niuansów i odcieni. Duet z Thais w oazie staje się hołdem dla muzyki jako takiej, pieszczonej przez głosy śpiewaków, a jednocześnie hymnem na cześć doskonałego piękna gatunku, jakim jest opera.
|
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |