GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowości„Cosὶ fan tutte” w Opéra de Dijon
Strona 3 z 3
Reżyser wprowadza też ciekawą innowację polegającą na rozpoczęciu spektaklu od pokazania sceny finałowej, tak jakby Don Alfonso mówił: „zrobiłem to, co zamierzyłem, a teraz popatrzcie na to, o czym to dzieło opowiada”. Dodajmy, że dokonanie tej zmiany umożliwia zrezygnowanie z zakończenia przedstawienia przewidzianą przez twórców opery lekcją moralności i pozwala widzowi na samodzielne wyciągnięcie wniosków. Ogólnie rzecz ujmując koncepcja argentyńskiego reżysera funkcjonuje dość dobrze, bo kładzie nacisk na odsłonięcie prawdziwej natury ludzkich uczuć, na zrzucenie fałszywych masek, a zarazem przyczynia się do chociażby częściowego uwiarygodnienia całej historii. Widać tutaj też drobiazgowo opracowaną i z polotem prowadzoną grę aktorską solistów, co przecież nie zawsze jest mocną stroną spektakli operowych. Zaś jedyny zarzut, jaki by można Marcialowi Di Fonzo Bo postawić, dotyczy częstego przenoszenia akcji na skrajnie lewą lub prawą stronę sceny, co ze względu na jej potężne rozmiary sprawia, że śpiewacy mają nieraz utrudniony kontakt wzrokowy z dyrygentem. Poza tym ten nieustający i zbyt rozciągnięty w przestrzeni ruch wywołuje w końcu u zmuszonych do śledzenia go z pewnym wysiłkiem widzów zrozumiałe zmęczenie.
Kierownictwo muzyczne nad nową produkcją sprawuje stojący na czele swego zespołu Les Talents Lyriques Christophe Rousset, który potrafi przykuć uwagę publiczności subtelnym i pełnym niespodziewanych szczegółów interpretacyjnych akompaniamentem, towarzyszącym wyjątkowo długim w tej operze ariom, umiejętnością podkreślania nagłych zmian tempa, klimatu czy stylu oraz pokazania polifonicznego charakteru wielu scen zespołowych, w których łączące się lub przecinające partie wokalne składają się na skomplikowane i genialnie przez Mozarta zaplanowane struktury. Francuskiemu dyrygentowi należy się też wdzięczność za niezwykle trafne skompletowanie młodej i międzynarodowej obsady solistów, wiekiem, temperamentem i typem głosu idealnie pasujących do kreowanych postaci. W roli sprytnego i przewrotnego, wszak w gruncie rzeczy sympatycznego i trzeźwo patrzącego na świat Don Alfonso występuje dysponujący świetnie brzmiącym basem Peter Rose, a jego sceniczną partnerką jest śpiewająca partię Despiny włoska sopranistka Milena Storti, która ukazuje swoją bohaterkę jako aktywną, pierwszoplanową i zalotną kobietę, a nie - jak to się przeważnie w innych inscenizacjach dzieje - podporządkowaną wszystkim służącą. Romantyczną, szlachetną oraz idealizującą miłość parę: Ferrando i Fiordiligi tworzą Ukrainka Sofia Soloviy i Rosjanin Sergey Romanovsky, zaś bardziej od nich pragmatycznymi i nastawionymi na uciechy cielesne narzeczonymi: Dorabella i Guglielmo są Kanadyjka Sophie Harmsen i Norweg Johannes Weisser. Cała czwórka wzbudza gromkie oklaski swoim entuzjazmem, zaangażowaniem, przednim aktorstwem, a także przede wszystkim świeżym brzmieniem świetnie wyszkolonych i po mistrzowsku prowadzonych głosów. Ten kwartet solistów czyni z omawianej produkcji wyjątkowo atrakcyjną pozycję bieżącego sezonu w Opéra de Dijon. Leszek Bernat |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |