GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościGalatea i brutal
Strona 1 z 2
Spektakl Acis i Galatea Georga Fryderyka Haendla w Polskiej Operze Królewskiej jest wizualnie i scenicznie przedstawieniem bardzo atrakcyjnym. Reżysersko dopracowany z zaskakującą bajecznymi kolorami scenografią i perfekcyjnie poprowadzoną muzyką graną na starych instrumentach, które brzmią bardzo dobrze. Są jeszcze efekty specjalne, doskonale zestrojone z akcją i muzyką, np. sztuczne ptaki, które nawet siadają na dłoniach Galatei. I jest jeszcze brutalny Polyphemus – Mikołaj Bońkowski, który w drugim akcie wkracza na scenę, nie jako cyklop z mitologii greckiej, ale arogancki potężnie zbudowany mężczyzna wyposażony w smartfon, który służy mu do robienia zdjęć, świecenia latarką itd.
On odpycha całą barwną scenografię wyobrażającą fantastyczną roślinność, a za nią ukazuje się krajobraz współczesnych rur, kominów i drapaczy chmur. Te klimaty znamy dobrze. Najgorsze, że bezczelnie molestuje, związuje i napastuje nimfę Galateę i jeszcze bezsensownie zabija jej ukochanego. Oto w skrócie cała fabuła utworu, którzy może się bardzo podobać publiczności. Reżyserka Natalia Kozłowska, która po warszawskiej Akademii Teatralnej podszkoliła się jeszcze muzycznie w Komische Oper w Berlinie. To dzięki jej pracy tak sensownie i zgrabnie przebiega niespecjalnie wyrafinowana akcja, artyści, zarówno śpiewacy – soliści, jak i bardzo zaktywizowany i przygotowany także choreograficznie 5-osobowy chór pasterzy, tworzą dziesiątki dodatkowych mini-akcji, np. turniej gry w kręgle, zapełniają scenę nieustannym ruchem i gwarem, nie tracąc przy tym kontaktu z partyturą. Mówiąc o reżyserce nie sposób pominąć jej zgranego zespołu współpracowników, Marianny Oklejak, która przygotowała bajkowe dekoracje, Pauliny Czernek tworzącej równie barwne kostiumy dla wszystkich, poza Polyphemusem, Marka Zamojskiego, autora sensownych i precyzyjnie włączających się projekcji, oraz Joanny Lichorowicz-Greś, która wzbogaciła spektakl o całkiem zmyślnie wplecione w akcję tańce z udziałem wszystkich „grzecznych" wykonawców. O stronę muzyczną zadbał dyrygujący od klawesynu Krzysztof Garstka, ale miał też bardzo sprawnie doszkalającego zespół Pasterzy pomocnika w osobie Jakuba Szafrańskiego. Tu bowiem piątka śpiewaków, sopran, alt, dwa tenory i dobrze brzmiący bas zastępowali kilkunastosobowy chór, każdy śpiewał solistycznie swój głos i wszystko stroiło. W zespole instrumentów dawnych Capella Regia Polona też znaleźli się muzycy, którzy samodzielnie mogli towarzyszyć ariom, jak skrzypaczka, wiolonczelista, grający na pozytywie i jeszcze fenomenalna oboistka, która obsługiwała także baterię fletów prostych (bez złych skojarzeń). |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |