Galeria
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Pojedynczy błąd, a publiczny rachunek
Strona 2 z 2
Z nowym wcieleniem Mariusza Kwietnia upatrywałem pewne historyczne skojarzenie. Przed kilkudziesięciu laty dyrekcję Opery Wrocławskiej sprawował Jerzy Garda, też wybitny baryton z międzynarodową karierą. Umierając na tym stanowisku w wieku lat 48 miał za sobą sensacyjną realizację Złotego kogucika i Parię, w której zdążył zaśpiewać partię Dżaresa.
Obecnie przed będącym jego rówieśnikiem Mariuszem Kwietniem otworzyła się wspaniała perspektywa artystycznego pokierowania teatrem o wielu wspaniałych, historycznych już dokonaniach, ale w ostatnich latach będącym terenem niejasnych machinacji finansowych, przekrętów i działań na granicy prawa. Zamiast nawiązać do ideałów swego wielkiego barytonowego poprzednika, nasz młody dyrektor artystyczny zaczął od zawarcia kontraktu, którego wysokość nie mieści się w głowie, w żadnej polskiej, ale również zagranicznej łepetynie.
Wiążąc Mariusza Kwietnia z Operą Wrocławską popełniono błąd w myśleniu na temat jego roli w budowaniu świetności tego teatru. Wspaniała przeszłość artystyczna powinna oczywiście wspierać jego autorytet na nowym stanowisku. Ale podstawą działań dyrektora artystycznego powinny być nie sprawy impresaryjne, uczenie śpiewu, zabiegi promocyjne, czy zapraszanie do Wrocławia „wspaniałych przyjaciół”, ale przede wszystkim wizja i koncepcja repertuaru, jakość kadry scenicznej, precyzyjny plan prób i spektakli, nieustanna kontrola dyscypliny przygotowań i przebiegu spektakli oraz bezkompromisowa dbałość o poziom artystyczny.
Wszystko to znajduje się w kręgu możliwości tego wybitnego artysty, jeśli wszakże dojdzie do rozsądnej korekty niefortunnego kontraktu, który – i owszem – zaspokajałby finansowe marzenia, ale jeszcze bardziej niż śpiewanie na scenie, nadwyręża kręgosłup moralny i uczciwość artystyczną jego posiadacza. Wrocławski kontrakt Mariusza Kwietnia to sprawa bardzo trudna, bezprecedensowa i nie do zaakceptowania zarówno w sensie prawnym, jak i obyczajowo-etycznym. Pochylam się nad nią w głębokiej i szczerej trosce o dobre imię tego nadzwyczajnego artysty.
Zawsze kiedy jawi mi się trudny problem, sięgam do mądrości Zofii Kucówny, zawartej w jej wspaniałej książce Szara godzina. Oto co napisała na str. 80 nie wiedząc, jak bardzo jej słowa potrzebne będą w myśleniu o Mariuszu Kwietniu: „Trwam w przekonaniu, że nie wolno człowieka i jego czynów oceniać na podstawie pojedynczego błędu, ale należy ten błąd zsumować ze wszystkimi chwalebnymi czynami, jeśli ich dokonał, i wtedy dopiero wystawić mu publiczny rachunek”. Na razie, to byłoby w tej sprawie na tyle… Sławomir Pietras |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |