Galeria
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Opera jest kobietą
Strona 1 z 2
We wszystkich znanych mi językach Opera jest rodzajem żeńskim. Śledzenie, jaki wpływ na jej rozwój i egzystencję miała płeć piękna jest moim ulubionym zajęciem. Nie myślę tu o śpiewaczkach, których rola w tej kwestii była i jest ogromna. Natomiast ilość kompozytorek operowych była i jest śladowa. Trochę lepiej ma się z reżyserkami zwłaszcza w naszych czasach.
Natomiast począwszy od Mary Garden (Szwecja), Janiny Korolewicz-Waydowej (Polska) i Kirsten Flagstad (Norwegia), kobiety coraz częściej stawały na czele zespołów operowych. Z jakim skutkiem? Ano, różnym… Prześledźmy to zjawisko na naszym polskim terenie. W drugiej połowie ubiegłego stulecia dyrektorkami teatrów (wprawdzie operetkowych) były: Barbara Kostrzewska (gwiazda operowa), Danuta Baduszkowa (reżyserka), Beata Artemska (vedetta operetkowa) i Stanisława Stanisławska (choreografka). U pierwszych trzech w pewnym sensie terminowałem, przyjaźniłem się i zdobywałem potrzebną wiedzę, po czym pozostało mi wiele uroczych wspomnień i mnóstwo anegdot, więc znam problem z autopsji. Nie wymieniam tu osób płci żeńskiej nic nieznaczących, bo i takie zdarzały się i zdarzają obecnie na teatralnych dyrektorskich stanowiskach.
Sytuacja zaczęła znacznie ewoluować w ostatnich dziesięcioleciach. Najpierw dyrekcję Opery Krakowskiej objęła Ewa Michnik i choć odnosiła sukcesy, miejscowe hieny teatralne zmusiły ją do dymisji. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło (wszakże tylko u osób z uporem i charakterem). Po przejściu do Wrocławia startowała w atmosferze nieufności i oporu, podsycanego zresztą przez krakowskich przeciwników. Ale dzięki wytrwałości, pracowitości i oddaniu sprawie, zapewniła Operze Wrocławskiej godne przetrwanie długotrwałego remontu, przywrócenie blasku odnowionemu historycznemu gmachowi, wiele sukcesów zagranicznych, bogatego, ciekawego repertuaru, niesłychanego powodzenia spektakli w Hali Ludowej i licznych plenerach, wreszcie obecności na scenie wielu artystów zagranicznych i najlepszych krajowych.
W międzyczasie na dyrektorskich fotelach zaczęły pojawiać się następne, jakże kobiece postacie. Najwięcej szumu i łoskotu narobiła Alicja Węgorzewska ze Szczecina twierdząc, że zrobiła karierę, jako śpiewaczka operowa. Legitymuje się zaledwie kilkunastoma rolami, z których połowa to epizody, paroma udziałami w nagraniach od sasa do lasa, podróżami do krajów arabskich, Wiednia, Budapesztu i Nowego Jorku, o których mało kto słyszał, udziałem w zakończonym grubymi awanturami programowaniem dwóch kolejnych Festiwali Kiepurowskich w Krynicy, a od czterech lat dyrektorowaniem Warszawską Opera Kameralną. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |