Galeria
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Mareczku, śledzę Twoje myśli...
Strona 1 z 2
Teksty o działalności teatrów w Polsce, pisane często przez ich – pożal się Boże – dyrektorów, a najczęściej podpisywane przez ich – uchowaj panie Boże – kierowników literackich, są trudnym do zniesienia bełkotem, niestety publikowanym następnie w e-teatrze. Czytając je wspominam okresowe narady w Ministerstwie Kultury PRL–u, kiedy to resort miał jeszcze coś do powiedzenia i zwoływał podległych sobie funkcjonariuszy teatralnych, aby przepytać ich, co tam w terenie słychać. Pewnego razu uwięziony pośród operetkowych dyrektorek na takiej nasiadówce, byłem świadkiem następującego zdarzenia. Barbara Kostrzewska (Wrocław) wygłosiła przemówienie sławiące swą dolnośląską działalność i z rozpędu wymieniła nazwisko Danuty Baduszkowej (Gdynia), o której nie wspomniała ani słowa przemawiająca wcześniej Stanisława Stanisławska (Warszawa). Następnie zabrała głos Baduszkowa, również pochwaliła samą siebie, ale nie wspomniała nic a nic o Kostrzewskiej. Ta podczas przerwy zwróciła się do gdyńskiej kreatorki polskiego musicalu z goryczą i pretensją: „To ja bronię Cię przed tą zawistną Stanisławską, a Ty o mnie ani mru-mru!”. Przypomina mi się to zwykle, gdy czytam teksty Marka Grzesińskiego sławiące jego nadbałtycką działalność oraz geniusz choreograficzny Izadory, za którą przepadam pamiętając, że byłem świadkiem na ich ślubie. Między tymi dwoma wiodącymi tematami zdarzają się Markowi myśli cenne, istotne, a nawet twórcze. Ostatnio dotyczyły one błędów w popularyzowaniu dorobku Szymborskiej, przekształcaniu księgarń w bazar, tandety w propagowaniu opery, fetyszyzowania słupków oglądalności, puszczaniu się w reklamach, używaniu publicznych pieniędzy do wspierania sztuki wysokiej, a nie rozrywkowej i komercyjnej. Powinienem wobec myśli Grzesińskiego zachować się podobnie, jak ongiś Kostrzewska wobec Baduszkowej, dopisując szereg własnych refleksji widzianych z wierzchołka konia, na którym obaj jedziemy. Wywołuję wiec kolejne zjawiska, którym – póki sił i tchu w piersiach –- będę się przeciwstawiał. Nie wziąwszy w nich udziału zakrzyknę – podobnie jak On – o zamachu na zdobycze demokracji i postępu, naginaniu sztuki operowej tylko do zabawy, lekceważeniu bycia popularnym, znanym i lubianym, za cenę preferowania sztuki wysokiej, cokolwiek by to znaczyć miało. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |