Galeria
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Opera Bałtycka ratuje honor operetki
Strona 1 z 2
Zanik sztuki operetkowej w repertuarze polskich teatrów muzycznych skłonił mnie do obejrzenia Księżniczki czardasza w Operze Bałtyckiej. Ta akurat scena w swej kilkudziesięcioletniej historii ma niemałą ilość spektakli operetkowych, które zostały wyparte przez musicale z repertuaru gdyńskiego Teatru Muzycznego Danuty Baduszkowej. Jednak granie operetek klasycznych przez zespół operowy to nie to samo, co np. Księżniczek czardasza, które przed wielu laty oglądałem w istniejących jeszcze teatrach operetkowych z prawdziwego zdarzenia w Krakowie (tytułowa Iwona Borowicka), Gliwicach (Maria Artykiewicz), Warszawie (Beata Artemska), czy Poznaniu (Wanda Jakubowska). Obecnej inscenizacji gdańskiej zabrakło poniekąd wymaganej lekkości, tanecznych ewolucji solistów, które zwłaszcza w duetach były przyciężkawe, a zajmujące całą scenę przez wszystkie trzy akty efektowne schody utrudniały rozgrywanie scen aktorskich. Natomiast poczynione zabiegi adaptacyjne nie w pełni osiągnęły zamierzone efekty. No, może z wyjątkiem duetu „Co się dzieje, oszaleję” przeniesionym na finał i monumentalnych scen zbiorowych z choreografią odbiegającą od prostszych układów, znanych z dawnych realizacji. Pomysł, adaptacja, inscenizacja i reżyseria tej produkcji jest dziełem Jerzego Snakowskiego, przez lata związanego z Operą Bałtycką jako sekretarz literacki, v-ce dyrektor, a przede wszystkim popularyzator opery, baletu, operetki i musicalu, autor różnorodnych programów edukacyjnych, mających na Wybrzeżu wysoką ocenę i wielu odbiorców. Przekonałem się o tym obserwując, jak podczas przerw w obu spektaklach jakie oglądałem, podchodzili do niego widzowie w różnym wieku, szczerze gratulując, dziękując i komplementując spektakl, jak do starego znajomego, darzonego sympatią i uznaniem. Do tych objawów wdzięczności dodam od siebie, że – jak na debiut reżyserski – Jerzy Snakowski osiągnął wiele. Ale ewentualne dalsze uprawianie nowej profesji reżyserskiej będzie wymagało głębszych przemyśleń w zakresie środków wyrazu, rozwiązań scenicznych i powściągliwości w zabiegach adaptacyjnych. Zanim osiągnie się mistrzostwo w inscenizowaniu, bezpieczniej jest reżyserować według wskazań librecisty, sensu tekstów, didaskalii i klimatu muzycznego. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |