Galeria
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Zaciemnianie świętości Karola Wojtyły
Strona 2 z 2
Takie „wykwintne” insynuacje wobec legendarnego krakowskiego księcia – kardynała, blisko obok którego w początkach duchownej kariery stał nasz przyszły papież wymagałyby większej powagi, rzetelności i odpowiedzialności za nasuwane skojarzenia. Dotyczy to również rzekomego ukrywania przez arcybiskupa Wojtyłę lubieżnych sprawek z ministrantami księdza Bolesława Sadusia i ewentualnych księży diecezji krakowskiej, przenoszonych z parafii do parafii. Patrząc gołym okiem, Karol Wojtyła mając alternatywę pójścia na otwartą walkę z przejawami pedofilii wśród księży w kraju rządzonym przez przeciwników Kościoła, czyhających na jakiekolwiek potknięcia lub błędy duchownych, oraz ewentualne próby załatwienia tego problemu w drodze decyzji wewnętrznych z nadzieją na opamiętanie się winnych, wybierał to drugie wyjście wierząc, że upublicznienie takiego skandalu wywoła zgorszenie dużej liczby wiernych, co w konsekwencji mogłoby spowodować odejście ludzi od kościoła.
Zbieranie dowodów rzekomo obciążających przyszłego papieża trwało aż trzy lata. Emitowanie telewizyjnego reportażu Gutowskiego znacznie wydłużyło czas trwania tego typu audycji. Relacje tzw. ofiar po kilkudziesięciu latach osłabiły ich wiarygodność i wzbudziły szereg kłopotliwych pytań. Jeśli rzeczywiście Karol Wojtyła wiedział to, co mógł zrobić i zrobił ze zjawiskiem chroniącym wprawdzie ofiary tych pedofilskich praktyk, ale na Kościół, jego głosicieli i wyznawców ściągające niekończące się oskarżenia, szykany i ataki ze strony ówczesnych władz i PRL-owskiej propagandy.
Pedofilia, jej przejawy zwalczanie i ochrona przed nią dzieci i młodzieży była, jest i będzie zjawiskiem wymagającym nieustannej czujności, adekwatnego reagowania i mądrej profilaktyki. Nie jestem adwokatem czynów naszego papieża, ale przypisywanie mu subiektywnych gestów chronienia winnych, uważam za bezmyślność i nadużycie.
Toteż zawstydzają mnie działania niektórych dziennikarzy, publicznych autorytetów, a nawet przedstawicieli hierarchii, wypowiadający się pozytywnie i akceptująco o treści reportażu Marcina Gutowskiego. Szkoda, że nie dostrzegają oni, jakie szkody tego rodzaju propaganda wyrządza Kościołowi, który przeżywa kolejny kryzys w swej historii, ale z którego wyjdzie przecież zwycięsko, bo jest nośnikiem – jak żadna inna religia – potężnej wiary przenoszącej góry, którą tak charyzmatycznie umocnił w nas Jan Paweł II.
Tu nie tylko chodzi o niego. Ten hałas wywołany problemami pedofilii, te bezmyślne reakcje uderzające w Kościół, przypomniały mi wredną cechę naszego plemienia, przewijającą się w polskich dziejach od Chrobrego do Wałęsy: Zaciemnianie wielkości, zasług i świętości tych, co stoją na pomnikach, które sami im postawiliśmy. Sławomir Pietras |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |