GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościZ ziemi włoskiej do Polski
Strona 1 z 2
Należę do olbrzymiej większości rodaków uważających, że jakiekolwiek grzebanie w Mazurku Dąbrowskiego nie ma najmniejszego sensu. Przyłączam się do opinii dyrektora Zamku Królewskiego prof. Wojciecha Fałkowskiego „że argumenty wysuwane przez opinię publiczną powinny być traktowane jako decydujące. Trzeba brać pod uwagę oryginał pieśni, ale jeśli większość optować będzie za dotychczasową ugruntowaną wersją, to należy to uszanować i nie forsować tych zmian na siłę”.
Niedawno wróciłem z kolejnej podróży do Italii. Odwiedziłem Bari, zmówiłem modlitwę przy sarkofagu Królowej Bony, a potem uczestniczyłem w premierze Don Giovanniego Mozarta w Fondazione Teatro Petruzelli w udziwnionej reżyserii Giorgio Ferrary, pod dyrekcją Saschy Goetzera, kapelmistrza o międzynarodowej renomie i wyłącznie we włoskiej obsadzie, zresztą nie bardzo interesującej.
W kilka tygodni później obejrzałem świetnie zagraną i zaśpiewaną Madama Butterfly w pięknym gmachu Fondazione Teatro Lirico Giuseppe Verdi w Trieście. Było już zimno, wiał wiatr podobny do naszego Halnego, który tu nazywa się Bora i mało nie poprzewracał szykownie wystrojone melomanki z pod znaku łódzkiego Grand Touru, wracające spacerem z teatru do hotelu. Obsada Madama Butterfly w Trieście była międzynarodowa. Na jej czele stała młoda Rosjanka Evgenia Muraveva. Jest absolwentką Konserwatorium Petersburskiego z klasy renomowanej ongiś mezzosopranistki Iriny Bogaczowej, a obecnie u znanego pedagoga. Wydaje się jednak, że Maestra zbyt wcześnie pozwala swej pięknej, utalentowanej scenicznie i obdarzonej zachwycającym sopranem absolwentce śpiewać tak forsowne partie jak Katarzyna Izmaiłowa, Liza, czy Salome. Jako Cio Cio San była jednak pod każdym względem doskonała i zachwycająca. Towarzyszył jej włoski tenor Franscesco Castoro (Pinkerton), izraelski mezzosopran Na’ama Goldban (świetna Suzuki) oraz baryton Elia Fabbian jako Sharpless.
Po tym wspaniałym spektaklu, mimo silnych powiewów wiatru Bora, poszedłem na spacer nad brzeg Adriatyku. Zastanawiałem się, jak to się dzieje, że poza Rzymem, Mediolanem i Neapolem w szeregu mniejszych miastach włoskich działa tak wiele scen operowych. Te najważniejsze określane są mianem Ente Autonomo (Jednostka Samodzielna). W pozostałych a jest ich aż kilkadziesiąt, odbywają się comiesięczne stagione, podczas których ten sam tytuł powtarzany jest zwykle sześciokrotnie, bo taka liczba abonamentowiczów wspiera Fundację finansującą i organizującą to wszystko. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |