GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościPanie Marszałku, to trzeba inaczej
Strona 1 z 2
Istnieją w Polsce trzy Teatry Wielkie. Wśród nich poznański, mający już przeszło stuletnią tradycję. Niezmiennie był i jest przedmiotem szczególnej dumy Wielkopolan. Zawsze, nie uciekając się do bezsensownych konkursów – powierzano go postaciom wybitnym, począwszy od Dołżyckiego, Stermicza-Valcrociaty, Latoszewskiego, Górzyńskiego, Bierdiajewa, Satanowskiego i Dondajewskiego. Z wybitnością nie mam wprawdzie nic wspólnego, ale kierowałem Gmachem Pod Pegazem najdłużej w jego historii. Aby tego dokonać praktykowałem trzykrotnie w Operze Wrocławskiej, dwukrotnie w Narodowej i aż 10 sezonów w Teatrze Wielkim w Łodzi.
Od wielu lat odwiedzam niemal wszystkie liczące się sceny operowe świata, oglądam próby, spektakle, rozmawiam z ich twórcami, a najczęściej z dyrektorami teatrów, nie mówiąc już o artystach, z którymi przyjazne kontakty wypełniają mi resztę wolnego czasu, gdy nie piszę książek lub felietonów. Kilkakrotnie zwracałem w nich uwagę, że Teatr na którym w młodości się kształtowałem, wspierając jego działalność studenckim Towarzystwem Przyjaciół Opery dostał się – delikatnie mówiąc – w nieodpowiednie ręce.
W piśmie jakie Pan Marszałek Wielkopolski wystosował ostatnio do różnych gremiów prosząc o opinię „w sprawie powołania Pani Renaty Borowskiej-Juszczyńskiej na stanowisko dyrektora Teatru Wielkiego im. Stanisława Moniuszki w Poznaniu na następny okres – 5 sezonów artystycznych” zawarty jest sążnisty spis jej rzekomych zalet, zasług i aktywności. Czytałem to pismo. Większość wymienionych tam zasług należy do podstawowych zadań i obowiązków dyrektora teatru, więc nie ma się czym chwalić lub obnosić. Wchodzenie w skład Stowarzyszenia Opera Europa zrzeszającego ponad 180 teatrów nie jest żadnym sukcesem, zwłaszcza gdy się przyjrzy, czym i w jaki sposób zajmuje się ta organizacja. Pięcioletni „autorski program” p. Borowskiej („80 procent spektakli dzieł klasycznych, a 20 procent dzieł nowoczesnych”) spowodował około 30 premier „od sasa do lasa”. Były wśród nich pozycje wybitne, ale w większości pokiereszowane przez źle dobranych realizatorów (Macbeth, Rycerskość wieśniacza, Pajace, Falstaff, Carmen, Czarodziejski flet, Don Giovanni, Napój miłosny, Manru, Parsifal, Śpiewacy norymberscy). Aby do końca być sprawiedliwym wymienię premiery jako tako udane; Jenufa, Rozwód Figara, może jeszcze Rigoletto i Faust, a zwłaszcza balet Roberta Bondary Don Juan i jego piękna inscenizacja Legendy Bałtyku. Jak na 8 sezonów to o wiele za mało. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |