GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościNieszczęsna Halka gwałtem tu idzie
Strona 2 z 3
Kobiety „ze sfery” założyły czarno-białe, a więc pozbawione autentyzmu góralskie spódnice, a na nogach miały sznurowane, czarne trzewiki. Najdziwniejszy, szczególnie ozdobny strój pseudogóralski ma narzeczona Janusza Zofia, która pod spodem zachowuje jednak taką samą spódnicę, jaką nosi Halka, co jest podkreślone w scenie przed kościółkiem. W ten sposób zostaje zaakcentowana więź z nieszczęśliwą, ubogą dziewczyną, która kierowała się tylko uczuciami. Zofia (Hanna Sosnowska) w finale opery przed samym ślubem publicznie zdejmując swe białe suknie i welon, wkracza do kościółka ubrana jak Halka, dziewczyna z „gminu”. Halka przed śmiercią rodzi dziecko, które usłużne Góralki w strojach regionalnych (bajecznie kolorowych) przekazują Zofii. Taki bagaż ideowy przekazała nam swoim przedstawieniem Grażyna Szapołowska.
Okazuje się, że twórca kostiumów i scenografii do tego przedstawienia to Norweg Brage Jonassen, który jednak studiował na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych i zrealizował już w Polsce kilka projektów scenograficznych, m.in. w Operze Krakowskiej. Jego wizja przedstawienia, wzmocniona jeszcze animacjami wideo Piotra Maruszaka, przenosi akcję Halki czy to w jakieś niedostępne góry – dostrzegłam tutaj nawet wulkan Etna na Sycylii towarzyszący dawnej realizacji Króla Rogera Karola Szymanowskiego, czy wręcz na ulice współczesnego Wrocławia, co nadaje dramatowi Góralki bardziej uniwersalny charakter, choć tradycja nakazywałaby trzymać się ściśle realiów zawartych w libretcie. Mimo tych „skoków na boki” wrocławska Halka jest jednak ściśle narodowa, polska i podhalańska. Zawdzięcza to swoim realizatorom i wykonawczyni głównej tytułowej roli. Do przygotowania choreografii zaproszono dosyć nietypowych jak na operę specjalistów, Klaudię Carlos, znaną bardziej z pracy prezenterskiej w telewizji niż układania tańców, oraz znakomitego orędownika folkloru góralskiego, architekta z zawodu Krzysztofa Trebunia-Tutkę. Scena z żywiołowo zagranymi Tańcami góralskimi, choć Moniuszko nigdy nie był na Podhalu, skrzy się zawadiackimi popisami tancerzy, skokami przez ciupagę, poklepywaniami po nogach i drobniutkimi krokami. Co więcej nawet Mazur z I Aktu też w wykonaniu baletu Opery Wrocławskiej nabiera cech zbliżonych do tańca góralskiego, choć typowe kroki Mazura także tutaj się pojawiają. Najwyraźniej twórcom przedstawienia leżała na sercu myśl, że Góralami chcą być tutaj wszyscy. A dodatkowo tak się złożyło, że w przedstawieniu 18 grudnia występowała jeszcze bardzo dobra młoda Góralka z Podhala, choć po studiach w USA, Natalia Rubiś. Jej temperament taneczny i szczerość wypowiedzi aktorskiej wskazywały wyraźnie małą ojczyznę, z której pochodzi. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |