GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościKłamać z klasą
Dziełko cokolwiek banalne Floriana Zellera Prawda w reżyserii Wojciecha Malajkata bawi publiczność Garnizonu Sztuki, bo jest popisem dojrzałego aktorstwa i świadomej zadania bulwarowej zabawy sztuki reżyserskiej. Sama fabuła „dramaciku" nie odbiega od komediowej normy dla małżeńskiej czwórki, ale ma w sobie pewien haczyk żonglowania prawdami, półprawdami, sugestiami, podejrzeniami, oburzeniami i przemilczeniami. Dużo jest tych słownych utarczek, które dwie pary aktorów doskonale wychwytują. Herkulesowe zadanie dźwiga tutaj na swych barkach Andrzej Zieliński, po nim rolę teatralnej kariatydy dzierży Marta Żmuda Trzebiatowska, dalej w dialogi świetnie wpisują się Beata Ścibakówna i na końcu, ale przecież nie jako ostatni jest Tomasz Sapryk. Na plakacie autorstwa Tomasza Englerta nieoczekiwanie wszyscy się uśmiechają od ucha do ucha, choć przecież sięgając do zasobów moralnych pouczeń szefa edukacji, rzecz jest raczej smutna, jeśli nie tragiczna.
I jeszcze, skoro na plakacie podtytuł do Prawdy mówi, iż jest to spektakl komediowy, to możemy tylko idąc za Gogolem (który jako Rosjanin jest niemile widziany, ale jako Ukrainiec godny najwyższego podziwu) zapytać: „Z kogo się śmiejecie?” Jedyny element sugerujący na plakacie, iż nie wszystko jest tutaj w porządku, to biała, niezbyt obcesowa, ale jednak obecna krata. Wiemy, iż są kraje, gdzie zdradę małżeńską traktuje się jak ciężkie przestępstwo i o tym pewnie chciał delikatnie napomknąć autor plakatu. Jednak owa biała namiastka uwięzienia nie krępuje zbytnio „osadzonych”, można ją traktować jako element dekoracyjny, do których zaliczylibyśmy także efektowne kostiumy, zwłaszcza dla pań, zaprojektowane przez Sylwestra Krupińskiego. Niezłą podbudowę dialogową do przedstawienia przygotowała też tłumaczka Barbara Grzegorzewska, bo wymiana zdań pomiędzy bohaterami spektaklu przybiera niekiedy formę z klasyki filozofii, tj. dialogu Fajdros Platona, choć są tutaj w użyciu nieliczne słowa uchodzące za wulgarne, w czym, zdaje się, Platon nie gustował. Z kronikarskiego obowiązku odniosę się do ilustracji muzycznej rozdzielającej poszczególne odsłony (nie pisząc co to jest też delikatnie kłamiemy). To grany przez smyczki fragment pizzicato, coś z muzyki francuskiej początku XX wieku. Ten atrakcyjny kawałek został jednak zapętlony, kilka taktów granych jest wciąż i wciąż, co wydaje się nieco nużące. Już przy „n”-tym dżinglu mamy dość. Reasumując, rzecz jest warta obejrzenia, zarówno jako beztroska bulwarówka, jak też jako pseudo-powiastka filozoficzna na temat kłamstwa. Wiadomo, że manipulacje prawdą pachną niedobrze, ale również czysta prawda może zabić. Ergo – jak kłamać, to z klasą. Joanna Tumiłowicz |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |