GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościA chtóz tam puka?
Strona 2 z 3
A gdy już do końca wybrzmiał Mikołaj Gomółka, którego dzieła odkrył i do repertuaru wprowadził długoletni dyrygent tego zespołu, niedawno pożegnany prof. Mirosław Perz, zaczął się koncert obecnego składu śpiewaczego, którym od ponad 20 lat steruje pochodząca z Rosji Irina Bogdanovich, wykształcona w Jekaterinburgu. Przygotowany przez nią program, ambitny, różnorodny, łączący style, czasy i kultury wokalne, można najkrócej scharakteryzować słowami: radość i swoboda śpiewania.
To zdobycz, której w dawnych czasach tak wyraziście nie pielęgnowano. A teraz spoglądając na chór z widowni można dostrzec, że każdy z młodych chórzystów porusza się w rytmie muzyki, w miarę nadchodzących taktów i kulminacji melodycznych pochyla się lub unosi. Ci ludzie w zbiorowości nie są sztywno stojącymi postaciami, ale falującą i płynną strukturą. I dodatkowo do każdego utworu zmieniają swoje ustawienie, przenoszą się z prawa na lewo, z lewa na prawo, wykonują dodatkowe ruchy i przeprowadzki na estradzie. Np. w kompozycji Credo stworzonej przez dyrygentkę Irinę Bogdanovich, część zespołu przewędrowała na balkon, gdzie włączała się w brzmienie chóru trochę na zasadzie echa, trochę jak solista albo cantus firmus. W programie koncertu znalazły się też inne utwory kompozytorów żyjących, np. pomysłowe i dynamiczne Jubilate Deo Jana Krutula, który posłał ze swojego fotela całusy w kierunku chóru i kapelmistrzymi. Był też inny sakralny przykład śpiewanej modlitwy Crucem tuam adoramus Pawła Łukaszewskiego, z rozbudowaną, postromantyczną fakturą następujący po renesansowym Sing Joyfully Williama Byrda. Wreszcie najciekawszy muzycznie spośród utworów najnowszych okazał się Vulnerasti cor meum Miłosza Bembinowa, gdzie pokazali swoje głosy także dwaj soliści – Paweł Kowalewski tenor i Krzysztof Łazicki bas. Do grupy solistów dołączyła też Marta Czarkowska w Urmasa Sisaska Heliseb Valjadel oraz Krzysztof Chalimoniuk w cerkiewnym utworze Pawła Czesnokowa Błażen muż. To była część koncertu nieco offowa, bo kompozycje muzyczne twórców rosyjskich – a znalazła się tu również część Całonocnego czuwania Siergieja Rachmaninowa – nie pojawiają się teraz często, by nie powiedzieć, wcale. W drugiej części koncertu królował repertuar świecki. Trzy cykle utworów chóralnych, 6 pieśni Paula Hindemitha do francuskich tekstów poetyckich, Trzy pieśni Ralpha Vaughan Williamsa do tekstów samego Szekspira i w końcu jedyne arcydzieło tego wieczoru – Karola Szymanowskiego Pieśni Kurpiowskie. Wśród nich perełka A chtóz tam puka, która prowadzi nas w krainę wyobraźni, między Niebo i Ziemię. Rzecz jest o dziewczynie, która idzie do ślubu i prosi matkę o błogosławieństwo, a matki już nie ma. Jak bardzo ta ludowa przypowieść wiąże się z historią Chóru Akademickiego, który zrodził się przed stoma laty i nawet w swych szeregach miał Jana Kiepurę. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |