GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościFortepian Pendereckiego
Strona 1 z 2
Na marginesie wydania przez Filharmonię Narodową najnowszej płyty z dwiema kompozycjami Krzysztofa Pendereckiego, warto się zastanowić nad stosunkiem twórcy do tego zdecydowanie „chopinowskiego” instrumentu. Esej Aleksandra Laskowskiego opublikowany w książeczce dołączonej do płyty zatytułowano „Ja fortepian toleruję”. Oczywiście jest to zdanie twórcy dojrzałego, który czas buntu i niezgody na tradycje muzyczne ma już daleko za sobą. Jakkolwiek okres awangardowy Pendereckiego dawno minął, ale najwyraźniej z pewnej awersji do fortepianu zupełnie do końca się nie wyleczył. Bo właśnie w czasach wczesnych kompozycji życzył fortepianowi jak najgorzej. Fakt, że jednak skomponował pełnowymiarowy Koncert fortepianowy może świadczyć o częściowej zmianie poglądów na temat tego instrumentu, ale z pewnymi uwarunkowaniami.
Wydaje się, że wprowadzone po atakach na World Trade Center zmiany w tym dziele świadczą paradoksalnie o takim przedmiotowym, wręcz „instrumentalnym” w szerokim znaczeniu słowa, traktowaniu fortepianu i samego Koncertu. Przecież w pierwotnych założeniach ów utwór zamówiony przez znanego pianistę Emanuela Axa miał mieć dosyć lekki charakter. Sam Penderecki twierdził , że to coś w rodzaju capriccia. Ślady tego lekkiego traktowania instrumentu pozostały także w drugiej, przerobionej wersji znanej jako Zmartwychwstanie. Jak pisze Laskowski widać tam „skłonność do muzycznych figli”, co nie bardzo licuje z poważnym, wręcz żałobnym charakterem i podtytułem nadanym kompozycji. Co prawda kompozytor dopisał chorał, który kilka razy pojawia się pod koniec dzieła, są też inne patetyczne akcenty i bardzo znaczący, początek, pierwsze dźwięki utworu, który ma zapowiadać dalsze, wcale nie wesołe wydarzenia. Świetnie to wszystko uwypuklił dyrygent Andrzej Boreyko, który w bardzo zdecydowany i natchniony sposób poprowadził Orkiestrę Filharmonii Narodowej. Jednak partia fortepianu rozbudowana i wyposażona w wirtuozowskie popisy stanowi jakby katalog postromantycznej czy też ekspresjonistycznej pianistyki europejskiej, gdzie kłaniają się utwory na ten instrument Rachmaninowa, Prokofiewa, Szostakowicza i Bartoka, którą we wspomnianym wykonaniu wykonuje świetny artysta Barry Douglas. W sumie jest to Symfonia koncertująca, gdzie bardzo ważną rolę przypisał kompozytor orkiestrze. O zespole symfonicznym myślał też, jako konkurencji dla fortepianu i musiał mówić o tym twórca w rozmowach z Aleksandrem Laskowskim. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |