GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościKrólewscy filharmonicy zapraszają w rytmie gawota
Strona 1 z 2
Zastępującego w „Klasycznej“ Prokofiewa zwyczajowego w tym miejscu Menueta. Nie tylko pod tym względem utwór ten odbiega od przywołanego w tytule wzorca formy. To także nieco kanciaste, przerysowane linie melodyczne, nie pozostawiające złudzeń, że kompozycja wyszła spod ręki twórcy z początku dwudziestego stulecia, któremu nieobce są tnące dysonanse, a klasycystyczny styl zaprawia sarkazmami.
To nie Prokofiew wyprawia się do osiemnastego wieku, ale jakby przenosi Haydna czy Mozarta w swoje czasy, ze świadomością tego, co w międzyczasie zdarzyło się w muzyce. I tak I Symfonię D-dur op. 25 Royal Philharmonic Orchestra pod dyrekcją Wasilija Pietrenki zagrała na początek swojego występu 10 października w krakowskim Centrum Kongresowym. Z nerwem i właściwym dla naśladowanej epoki pulsem, ale bez tego prokofiewowskiego, zadziornego pazura i przekory.
Przeciwwagę dla niej stanowiła późnoromantyczna symfonika Jeana Sibeliusa w tej samej tonacji, która wypełniła drugą część omawianego wieczora. Można się było napawać dźwiękiem głęboko osadzonym w instrumentach, nawet w forte nie noszącym znamion przebitego, cyzelowaniem przez dyrygenta tembru poszczególnych grup, a nawet pojedynczych instrumentów, wyławianiem z przebiegu charakterystycznych epizodów (krótkie sola wiolonczeli i oboju w triu ze scherza), całości wszakże zabrakło szerszego oddechu narracyjnego, nieodłącznego od tego kompozytora. Mieliśmy z nim do czynienia jedynie w rozlewnym liryzmie wolnej części w tempie Andante sostenuto, a także imponująco przeprowadzonej, wieńczącej dzieło rozbudowanej kodzie. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |