GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowości„Na" czy „w" Ukrainie?
Strona 1 z 3
Zakończenie 8. Dni Muzyki Ukraińskiej w Warszawie przebiegło w atmosferze prawykonań. Żadnego z prezentowanych w Filharmonii Narodowej utworów nie znaliśmy i to było wydarzenie, które sprowadziło na koncert nawet Dyrektora Warszawskiej Jesieni Jerzego Kornowicza. Program koncertu przygotowała Orkiestra i Chór Fiharmonii Narodowej pod dyrekcją Romana Rewakowicza. Wystąpili też wybitni soliści polscy i ukraińscy. Było czego posłuchać i czym się emocjonować. Nie zajmowano się sztucznie trochę postawionym dylematem, czy należy mówić „na" czy „w" Ukrainie, bo obie formy zdobyły sobie obywatelstwo i aktualne wzmocnienie dwustronnych kontaktów to całkowicie potwierdziło, ale starano się po prostu zrozumieć „co jest grane". Co było grane w początkowej Uwerturze Triumf autorstwa Oleksandra Szymko? Była to głośna, pełna mocnych uderzeń w wielki bęben, ale także kilku efektownych progresji całego składu orkiestrowego z licznymi tremolo smyczków. Materiał muzyczny Uwertury utrzymany był w stylistyce post-minimalistycznej, ale to było doskonale obudowane rozmaitymi figuracjami i nie sprawiało wrażenia ubóstwa. Jedyną uwagą w stosunku do utworu będącego jakby emanacją ukraińskiej tożsamości, powstałego z okazji 30-lecia Niepodległości, był brak jakiegoś akcentu narodowego, kojarzącego się nam w Polsce, z melodyjnością pieśni czy żywiołowością tańców. Ale być może nasze wyobrażenie o „ukraińskości" jest już mocno anachroniczne i przez to fałszywe.
A jednak druga kompozycja – quasi-koncert wiolonczelowy Zoltana Almaszi pt. Oddziaływania, pokazał nam rąbek owej mitycznej trochę specyfiki muzyczno-narodowej. Utwór skomponowany przez praktykującego wiolonczelistę – u nas zagrany przez Bartosza Koziaka – zdradzał doskonałą znajomość specyfiki instrumentu. Mieliśmy tu niemal wszystko, co można tradycyjnie (tzn. bez stukania w pudło i grania za podstawkiem) osiągnąć dzięki czterem strunom i smyczkowi. Solista pokazał np. najwyższy dźwięk osiągany na wiolonczeli, który był przytrzymany przez co najmniej jedną minutę, a także szaleńcze pasaże, granie akordowe, glissanda, ale wśród tych popisowych fragmentów nie zabrakło śpiewnej quasi-dumki czy romansu opartej na popularnej melodii z Zakarpacia. Bardzo interesująca była też partia orkiestry, np. trzy powtarzane kilkakrotnie opadające klastry smyczków, niczym kroki tradycyjnego wiejskiego hopaka, ale nie zabrakło też instrumentów perkusyjnych kojarzonych z Dalekowschodnią Azją, które dodawały smaczków brzmieniowych tej zmieniającej się nieustannie tkance orkiestrowej. W programie napisano też, że jeden z segmentów utworu nawiązuje tytułem do wiersza narodowego wieszcza Ukrainy Tarasa Szewczenki, który był kimś w rodzaju Mickiewicza dla Polaków. To on w czasach tak u nas fetowanego romantyzmu stał się ikoną tożsamości narodowej. Był nawet represjonowany i skazany za pisanie wierszy w języku ukraińskim i promowanie w carskiej Rosji niepodległości Ukrainy. Kim jest Szewczenko dla ukraińskiej kultury przekonaliśmy się słuchając trzeciej kompozycji, Bohdany Frolak (w książce programowej Warszawskiej Jesieni, gdzie również będzie wykonywana kompozycja dramaturgiczno-muzyczna, występuje ona jako Bohdana Frolyak). |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |