GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościO utrwalaniu ulotnej sztuki tańca
Strona 1 z 2
Z wieloma artystami różnych pokoleń spotykałem się podczas wizyt w Paryżu, gdzie od lat odwiedzam Andrzeja Glegolskiego. Najczęściej w siedzibie jego studia baletowego na Montmartre, na kolacjach w gościnnym domu na Montparnasse, lub podczas nocnych wypraw do paryskich restauracji, obowiązkowo kończących się nad ranem w nieistniejących już Halach. Od pewnego czasu jadam z nim obiady w luksusowej rezydencji, gdzie ten wybitny pedagog i choreograf zainstalował się dla wygody, dbałości o zdrowie i wykwintne otoczenie, ciągle nie rezygnując z dawania mistrzowskich lekcji tańca, zawsze przy kompletach artystów baletu niemal z całego świata.
Ostatnio dołączyła do nas Aleksandra Sikorska, niegdysiejsza absolwentka warszawskiej Szkoły Baletowej z rocznika 1977, utalentowana i urodziwa balerina, o której mało kto dziś pamięta. Wkrótce po dyplomie opuściła balet warszawski, odnosząc sukcesy w paryskim Crazy Horse, którego przez wiele sezonów była gwiazdą. Jej kariera warta jest utrwalenia w beletrystyce zwłaszcza, że pełna była szaleństw, przygód, egzotycznych związków, niebanalnych przyjaźni i odwagi – ze swą urodą i talentem – bycia niezależnym.
Inną wybitną baletową postacią po latach odnalezioną w połowie mijającego roku stała się Iwona Wakowska. Po jej wspaniałej młodości na scenach Bytomia i Łodzi w latach 60 - tych (Jezioro łabędzie, Stańczyk, Czarodziejska miłość, Fontanna Bachczysaraju, Pan Twardowski, Śpiąca królewna, Romeo i Julia, Królewna Śnieżka, Harnasie, Wesele w Ojcowie, Sylfidy, Dafnis i Chloe, Córka źle strzeżona) wyjechała do Szwecji i tam kontynuowała karierę, o czym dochodziły do nas tylko skąpe wiadomości. Po jej zakończeniu bez rozgłosu wróciła do Warszawy z upodobaniem, uporem i konsekwencją odseparowała się od swego środowiska, co – trzeba przyznać – wzmocniło jej artystyczną legendę. Jej rówieśne baleriny rozpowiadały nawet z obłudnym smutkiem, że pewnie umarła…
Przed kilkoma miesiącami okazało się, że Iwona Wakowska nie tylko żyje, ale czytuje „Angorę”, gdzie zostawiła mi telefon z prośbą o kontakt. Natychmiast zadzwoniłem, pojechałem w odwiedziny i wyperswadowałem, że unikanie nas nie ma sensu. Następnie zawiadomiłem o wszystkim Teatr Wielki w Łodzi. Jego nowy dyrektor Dariusz Stachura zarządził zaproszenie niegdysiejszej primabaleriny na spotkanie z publicznością, dawnymi kolegami, obecnym zespołem baletowym oraz uczniami Szkoły Baletowej. Organizację tego wydarzenia powierzył Kazimierzowi Knolowi, scenicznemu partnerowi i przyjacielowi Wakowskiej. Więc wszystko przygotowane zostanie doskonale i odbędzie się uroczyście. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |