GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościMam dobrą radę …
Strona 1 z 2
Od pewnego czasu żyjemy w ludzkich stadach, gdzie wszystkim właściwie wolno wszystko. Naiwni lub cyniczni nazywają to demokracją. Całe szczęście, że nie umrzemy jednocześnie (co zapewne jeszcze przed nami), bo nie miałby kto prostować głupot, które niektórzy pozostali przy życiu chcieliby wypisywać po naszej śmierci.
Taki los spotkał obecnie cienie Bogusława Kaczyńskiego. Moja wypowiedź – będę się starał – zostanie pozbawiona sentymentu, żałoby po przyjacielu (z tym różnie bywało), czy prostowaniu przeinaczeń i nieścisłości, których znalazłem mnóstwo w trzymanej właśnie w ręce książce. Podesłano mi ją w nadziei, że się w tej sprawie wypowiem. Jej tytuł „Primadonna. Biografia Bogusława Kaczyńskiego” już sygnalizuje prowokację, a na okładce widnieje konterfekt Bogusia, ale z lewej strony wizerunek przecięty jest połową twarzy operowego czupiradła, stąd prowokacyjny tytuł całości.
Ta książka nie powinna nigdy powstać. Napisanie czegoś takiego w kilka lat po śmierci Kaczyńskiego jest dowodem tchórzostwa autora, próbą ocierania się o niezwykłość opisywanej postaci, a poprzez różne dociekania dotyczące osoby powszechnie znanej, sposobem na unurzanie jej w bagno, brudach i wszelkich niegodziwościach, o których za życia ofiary jej obecny „biograf” nie odważyłby się nawet wspomnieć. Dlatego właśnie nie wymienię jego nazwiska, bo - jak dotąd - nie należy do autorów, którzy na to zasługują mimo, że napisał już kilka książek o tytułach mało śmiesznych i mądrych.
Przeczytałem ten zawierający prawie 400 stron elaborat. Trzeba było stworzyć to jeszcze za w miarę długiego życia Bogusława Kaczyńskiego. Wtedy mógłby on odnieść się do niektórych wypisywanych bredni na swój temat. Czekanie na jego śmierć aby napisać to, co jest napisane świadczy o tchórzostwie autora, biograficznym cwaniactwie, a przede wszystkim na bezpiecznym i bezczelnym wyżywaniu się na czyimś życiorysie, bo ofiara już nie żyje i na zawsze milczy.
Wiem co mówię, bo w przeszłości przyszło mi stoczyć szereg publicznych batalii z Bogusławem Kaczyńskim, z którymi Opatrzność nie kazała czekać, aż któryś z nas zejdzie z tego świata. Wtedy trzeba było komentować nasze poczynania, które po śmierci Bogusia brzmią tendencyjnie, są niewiarygodne i w wielu wypadkach nieprawdziwe. Dotyczy to jego pochodzenia, spraw rodzinnych, powiązań osobistych, zainteresowań erotycznych i epizodu małżeńskiego, walki o Teatr Wielki, niefortunnej dyrekcji teatru „Roma”, okresów kierowania festiwalami w Łańcucie i Krynicy, działalności publicystycznej i literackiej, wreszcie plejadzie przyjaciół, współpracowników i osób, które odegrały pozytywne lub negatywne role w karierze Kaczyńskiego. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |