Galeria
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Wiosenne osłupienie
Strona 2 z 2
Minęły lata. Miejsce bujnej czupryny zajęła dostojna siwizna, trudności w poruszaniu się i ozdobne zmarszczki na wypielęgnowanej twarzy. Kto wymyślił sprowadzać do Polski tego starca na ironicznie brzmiący tytuł koncertu „Cud życia”? Aktualnie mającego wysuszony i pozbawiony alikwotów głos bez dawnej skali, śpiewającego przez mikrofon z repertuarem pieśniarskim i piosenkarskim, nie mającego w repertuarze choćby jednej arii operowej lub operetkowej. Z punktu widzenia wokalnego lepiej zaprezentowała się towarzysząca mu Edyta Górniak, a – jak zwykle – gorzej Alicja Węgorzewska, prezentująca się, jak luksusowy parostatek po remoncie. Obie dobiły już wprawdzie półwiecza, ale urodą i elegancją godnie reprezentowały polską gościnność, wobec sędziwego wielkanocnego upominka z Hiszpanii.
Wiele do życzenia pozostawiała również oprawa publicystyczna tej imprezy. Prowadzący z Mistrzem wywiad Michał Adamczyk robił wrażenie , jakby nie wiedział z kim rozmawia podejrzewając tylko, że Carreras to zapewne ktoś wielki. Natomiast prowadzący koncert Tomasz Kammel („tańcujący na wszystkich weselach”) poza tanimi refleksjami i banalnymi odniesieniami do sensu całego przedsięwzięcia, nieopatrznie zaprosił Carrerasa na kolejną wizytę w Polsce w czasie Bożego Narodzenia. Zaproszenie oczywiście natychmiast zostało przyjęte! Czy aby w międzyczasie ma coś w artystycznym planie mój ulubiony Werter, Rudolfo, Alfredo, Cavaradossi, Riccardo, Andrea Chenier, Don Carlos, Edgardo, Nemorino i Eleazar, ale sprzed kilkudziesięciu lat.
Proszę kogo trzeba, aby w przyszłości nie robić nam takich kosztownych i niepotrzebnych prezentów. Niegdysiejszy gwiazdor przywiózł z sobą świetnego dyrygenta Davida Gimenesa Carrerasa, swego bratanka. Blisko stuosobowa orkiestra Opery i Filharmonii z Białegostoku grała wybornie. Wnętrze Gmachu Głównego Politechniki Warszawskiej zostało obficie oświetlone ze swą niekończącą się ilością kolumn, plafonów, balkoników i wgłębień. Ale w sumie to wnętrze nie bardzo nadaje się na tego typu koncerty.
Aby nie wylewać dziecka razem z kąpielą pochwalam zamysł kontynuowania telewizyjnego cyklu koncertów „Sens życia”, jednak z bardziej porywającym repertuarem, w bardziej inspirujących wnętrzach, bez natrętnego ględzenia i nieprofesjonalnych wywiadów, a przede wszystkim z udziałem gwiazd, które sens życia mają jeszcze przed sobą, a nie daleko już poza plecami.
To byłoby na tyle mojego tegorocznego wiosennego osłupienia.
Sławomir Pietras |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |