Muzyka Chopina bez boskiej pomocy

Opublikowano: poniedziałek, 08, listopad 2021 07:04
Pietras Sławomir

Trzytygodniowe pianistyczne tsunami mamy już poza sobą. Pozostaje zastanowienie się nad wyjątkowością XVIII Konkursu Chopinowskiego. Przede wszystkim cechował go bodaj najwyższy w całej jego historii poziom wykonawczy. Następnie olbrzymie zainteresowanie młodych pianistów z całego świata, których aż ponad 500 zgłosiło się do udziału, 151 przeszło przez wstępne eliminacje, aż 87 zostało zakwalifikowanych do bezpośredniej rywalizacji, po pierwszym etapie zostało 48, po drugim 23, a w finale zaprezentowało się 12 wirtuozów. Również tym razem zwiększyła się liczba pianistów azjatyckich, zwłaszcza Chińczyków. Przy nieustającym zainteresowaniu Chopinem w całej Europie i obu Amerykach, fenomen azjatycki wart jest dogłębnych badań, a nie tylko powierzchownych komentarzy.

 

Zaczyna być problemem udział polskiej ekipy w tym niebywałym przedsięwzięciu. Z 16 naszych uczestników do finału dotarło tylko 2 przy czym obiecujący Marcin Wieczorek wycofał się z powodów zdrowotnych, Andrzeja Wiercińskiego, Piotra Pawlaka, Zuzannę Pietrzak, Aleksandrę Świgut i Piotra Alexewicza dopuszczono zaledwie do drugiego etapu. W finale znalazł się tylko Jakub Kuszlik i Kamil Pacholec bez większych szans wobec silnej, zagranicznej konkurencji. Czwarte miejsce Jakuba Kuszlika, oraz udział w finale Kamila Pacholca wydają się być raczej prezentem jurorów wobec Katarzyny Popowej-Zydroń, Wojciecha Świtały i Ewy Pobłockiej, członków jury, których studentami pozostają obaj kandydaci. Swymi aktualnymi możliwościami nie dorównują oni co najmniej kilku pianistom, z których jednak zrezygnowano przed finałem. 

 

Należałoby w końcu zastanowić się, czy wychowankowie jurorów powinni brać udział w Konkursie. Wprawdzie ich profesorowie nie punktują swoich pupilów, ale procesy i procedery zachodzące wewnątrz komisji mogą mieć wpływ na ostateczne decyzje. Powie ktoś: a tegoroczny zwycięzca Bruce Liu, który pobiera lekcje u Dang Thai Sona, również jurora tego Konkursu? Ten przypadek nie budzi jednak podejrzeń, ponieważ decyzję o pierwszej nagrodzie dla Kanadyjczyka podjęto jednogłośnie, mając dodatkowo za sobą publiczność i wypowiedzi ekspertów.

 

Należy przemyśleć, czy zamiast trudzić się konkursowymi wyrokami, polscy jurorzy będący jednocześnie pedagogami nie powinni jednak skupić się na kształceniu przyszłych wirtuozów. Czy na przykład Katarzyna Popowa-Zydroń, mająca opinię dobrego pedagoga nie powinna jeszcze bardziej zintensyfikować swe dotychczasowe stałe zajęcia w Akademiach i Średnich Szkołach Muzycznych jednocześnie w Bydgoszczy, Gdańsku, Toruniu, Inowrocławiu, Łodzi, Poznaniu, Pile, Koninie, Słupsku i Koszalinie. A swoją drogą, jak Ona to robi – pianistyczna „kobieta z żelaza”?.


 

Ogłoszono, że aby utrzymać co pięcioletni rytm, następny konkurs odbędzie się za 4 lata, ponieważ obecny został przeprowadzony z rocznym opóźnieniem. Postuluję rozpocząć już teraz starania, aby przyszłym przewodniczącym jury został Krystian Zimerman, obecnie najwybitniejszy pianista świata. Wiem i rozumiem, że przekonanie go będzie bardzo trudne. Dowodem jego niewygasłego sentymentu do chopinowskiego turnieju jest nagroda, jaką ufundował za najlepsze wykonanie Sonaty w kwocie 10 tysięcy euro. Przezwyciężając barierę powodów, dla których od pewnego czasu nie ma Krystiana Zimermana wśród nas, należy wytworzyć aurę tęsknoty za nim, szczególnie w jego ojczystym Śląsku, gdzie jest doktorem honoris causa w swej dawnej Uczelni, ma zawsze czas do odwiedzenia swego profesora Andrzeja Jasińskiego i grób ukochanej Matki. Ale również w Warszawie, gdzie pozostawił wielu przyjaciół z młodości, na czele z Krzysztofem Kolbergerem, już teraz na Powązkach. Wreszcie nas w Poznaniu, mieście pełnym muzyki i wspomnień o nim, a zwłaszcza zawartym nad Wartą uroczystym ślubie z Majką.

 

Do tego spisku proponuję włączyć red. Adama Rozlacha, kolegę Krystiana z tej samej klasy w katowickim Liceum Muzycznym, o czym mało kto wie, słuchając jego konkursowych komentarzy w TVP Kultura. Obok Adama Rozlacha prowadzeniem chopinowskich dyskusji wykazała się również bardzo pozytywnie Agata Kwiecińska z PWM. Wśród komentatorów szczególnie wartościowe uwagi i refleksje wygłaszały profesorki Elżbieta Tarnawska, Alicja Paleta-Bugaj i Joanna Ławrynowicz-Just oraz panowie Karol Radziwonowicz, Marek Bracha, Andrzej Ratusiński, Marcin Gmyz i Andrzej Sułek.

 

W finale Konkursu wiele pochwał zgłoszono pod adresem Orkiestry Filharmonii Narodowej i jej szefa dyr. Andrzeja Borejki, który towarzyszył pianistom, dyrygując oboma koncertami Chopina. Mnie szczególnie wzruszał, kiedy wyprowadzając na estradę kolejnego kandydata żegnał się dyskretnie znakiem krzyża świętego. Robił to zapewne prosząc o powodzenie prezentowanego artysty, bo będąc mistrzem batuty i dyrygując genialną muzyką Fryderyka Chopina nie potrzebował aż tak bardzo boskiej pomocy.

                                                                  Sławomir Pietras