Galeria
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Maria Callas po śląsku
Strona 2 z 2
Postać bufonowatego tenora zagrał i zaśpiewał z powodzeniem Maciej Komandera, co nie było trudne, bo jest przecież renomowanym tenorem. W roli pracownika technicznego zaprezentował się Witold Dewor, na co dzień artysta chóru.
Czy śląski spektakl o Callas miał jakieś niedomagania? Artystycznie – nie, ale organizacyjnie – tak. Jeszcze przed rozpoczęciem przy otwartej kurtynie i w czasie przerwy włóczyły się po scenie jakieś osoby, co jest nieobyczajne i w myśl teatralnego przesądu może spektaklowi przynieść pecha. Siedzący obok mnie elegancki i przystojny jegomość podczas przedstawienia cały czas bawił się komórką, co jest w teatrach już powszechną plagą, obok natrętnego fotografowania na widowni i wzajemnego oklaskiwania się artystów na scenie po zakończeniu spektaklu. Z tymi drobiazgami poradzi sobie zapewne dyr. Łukasz Goik, który – co nadzwyczajne – świetnie panuje nad sytuacją teatru, począwszy od spraw kadrowych, organizacyjnych i promocyjnych, a na konceptach artystycznych skończywszy. Może należałoby przemyśleć sposób redagowania i zawartość programu spektaklu. Uwaga ta dotyczy zresztą wielu innych teatrów, gdzie redagowane teksty często grzeszą brakiem profesjonalizmu, właściwej tematyki, a czasem wręcz rozsądku (te drukowane pod dyktando śpiewaków „życiorysy” z własnymi opisami dokonań i sukcesów!).
Proponuję, aby nie ulegać przereklamowanym karierom niektórych realizatorów. Myślę tu o projektantce – niestety nieudanych kostiumów – Gosi Baczyńskiej, z którą zamieszczono niepotrzebny wywiad w programie spektaklu. Mimo, że przedstawienie się udało „Gosia”, nie pomogła – idąc tropem pretensjonalnego zdrabniania imienia, ani „Robercikowi” Talarczykowi (nareszcie zaangażowanemu w Operze Śląskiej reżyserowi „całą gębą”), ani „Joasi” Kściuczyk (nowej wspaniałej śląskiej Callas), ani „Gabie” Gołaszewskiej (jakże piękny głos i kunszt wokalny), ani „Maciusiowi” Komanderze (dlaczego w czerwonych pantoflach?), ani „Anetce” (solistce pierwszej klasy), ani wreszcie „Piotrusiowi” Kopińskiemu (szkoda, że zamiast robić prawdziwą karierę pianistyczną tylko uczy i akompaniuje, ale za to rewelacyjnie), no i obserwującemu to wszystko „Sławusiowi” Pietrasowi, czyli mnie! Sławomir Pietras |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |