Galeria
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Zygmunt Krauze i operowy absurd
Strona 1 z 2
W latach sześćdziesiątych środowiska polskiej Jeunesses Musicales fascynowały się Warsztatem Muzycznym Zygmunta Krauzego. Ja też. Bliżej poznałem tego odważnego, aktywnego i podejmującego ryzykowne przedsięwzięcia w sferze muzyki współczesnej kompozytora i pianistę dopiero bodaj w roku 1994. Ówczesne władze wysłały nas na Taiwan, z którym nie było stosunków dyplomatycznych w pewnej szlachetnej, ale dyskretnej misji, aby nie urazić pekińskich Chińczyków. Poza mną, Zygmuntem i reżyserem Feliksem Falkiem pojechał z nami pewien sympatyczny i zabawny malarz, którego – dalibóg – nazwiska już nie pamiętam.
Dużo by opowiadać o tym pobycie, podczas którego Zygmuntowi towarzyszyła jego druga żona Izabela, z którą już wtedy zaprzyjaźniłem się mimo, że wcześniej moją fascynacją była Ewa Pokas, jego pierwsza żona, jedna z najpiękniejszych i tajemniczych polskich aktorek. Iza natomiast okazała się wspaniałą, do dziś wierną i inspirującą żoną kompozytora, porównywaną w tej materii tylko do Elżbiety Pendereckiej.
Na Taiwanie zwierzyłem się Krauzemu, że poszukuję reżysera do polskiej prapremiery Raju utraconego Krzysztofa Pendereckiego, planowanej w Teatrze Wielkim w Warszawie. Zygmunt obiecał mi wtedy kontakt z wybitnym reżyserem argentyńskim Jorge Lavellim, dyrektorem słynnego Theâtre de la Colline w Paryżu, z którym jako kompozytor od lat współpracował. Spotkaliśmy się w tej sprawie nad Sekwaną, ale z powodów różnych ówczesnych kłopotów Lavellego do tej współpracy nie doszło, a Raj utracony wyreżyserował – zresztą – wspaniale nasz Marek Grzesiński.
Zygmunt Krauze jest jak dotąd twórcą aż siedmiu dzieł operowych: Balthazar (2001), Iwona księżniczka Burgunda (2004), Gwiazda (2006), Polieukt (2010), Pułapka (2011), Olimpia z Gdańska (2015), i Yemaya (2019).
Zawsze podobał mi się jego pogląd dotyczący konwencji operowej z pogranicza realności i wizji świata fantastycznego: „Owo odrealnienie jest moim zdaniem immanentną cechą utworu scenicznego. Świat realny możemy oglądać na ulicy, ale kiedy idziemy do teatru czy do opery element dziwności, nienaturalności jest wówczas czymś oczywistym” (w rozmowie z Jackiem Marczyńskim). |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |