Galeria
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Desperacja Romana Piechockiego
Strona 2 z 2
O czym myślał zdesperowany Roman Piechocki przemierzając biegiem kolejno Wielkopolskę, Kujawy i Mazowsze? O tym, że jemu podobni artyści, rzetelnie wykonujący swe obowiązki w tzw. dzielonym czasie pracy (do południa 4 godziny prób), a wieczorem spektakl, lub dodatkowe próby, grając również w niedziele, więc o jakimkolwiek dorobieniu do pensji nie może być mowy. Mając na utrzymaniu rodzinę z trzema dorastającymi synami klepie się nieustanną biedę lub tonie w długach. Ponieważ wielokrotne interwencje związkowe i lokalne protesty pozostały bez echa, może ten samotny bieg zwróci czyjąś uwagę na jakże skandaliczne zaniedbanie spraw, w końcu niewielkiej artystycznej społeczności. Ale gdzie tam! Piechocki po przybiegnięciu do Warszawy odnalazł pałac Ministerstwa Kultury przy Krakowskim Przedmieściu, gdzie przyjął go nocny stróż. W kancelarii głowy państwa spotkał się z pomocnikiem pomocnika prezydenta i został poklepany po plecach. Był jeszcze w Ministerstwie Finansów i wypił tam kawę, osłodzoną nierealnymi obietnicami. Przedtem uprzedzono, że zjawi się ten niecodzienny gość, aby poruszyć sumienia decydentów. Był czwartek. Wszędzie powiedziano mu, że zarówno prezydent, jak i ministrowie i ich zastępcy są nieobecni. Zawiodły również media, które poza zauważeniem sensacyjności biegu poznańskiego śpiewaka, nie podjęły tematu. Dodatkowy pech stanowiły odbywające się naprzeciwko Ministerstwa Kultury comiesięczne modły w intencji tragedii smoleńskiej oraz protesty tysięcy pielęgniarek, okupujące śródmieście stolicy. Roman Piechocki zmęczony, zawiedziony i zdesperowany wrócił koleją żelazną (już nie biegiem) do rodzinnego Poznania. Co tu robić? Może niech codziennie z innego miasta, z innej instytucji artystycznej biegną do Warszawy kolejni śpiewacy, muzycy, tancerze, aktorzy i muzealnicy, aby w sposób ciągły, uporczywy, zdesperowany i nieustanny demonstrować swą biedę, krzywdę i beznadziejność w uprawianiu misji, na którą skazali się, ponieważ są artystami. Ale co zrobić z tymi, którzy nie dobiegną, padając z wycieńczenia głodowymi zarobkami i wielce, ale to wielce niesprawiedliwym upokorzeniem? Sławomir Pietras |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |