Galeria
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Odchodzenie Wycichowskiej
Strona 2 z 2
W roku 1989 prezydent Poznania Andrzej Wituski (na tym stanowisku największy mecenas kultury w historii tego miasta) zapytał mnie, co zrobić z Polskim Teatrem Tańca, któremu grozi likwidacja po przedwczesnej abdykacji Conrada Drzewieckiego. Nie zastanawiając się odpowiedziałem, że najlepszym a nawet jedynym kandydatem powinna być Ewa Wycichowska, równie wybitna tancerka co choreografka, a poza tym poznanianka. Wituski po stosownych sprawdzeniach i konsultacjach wyraził na to zgodę, a ja na dobry początek wywianowałem Ewę grupą wybranych tancerek i tancerzy, kilkoma intratnymi kontaktami impresaryjnymi, produkcją Faust Goes Rock (dekoracje, kostiumy, nagranie, obsada) oraz Lilianą Kowalską na stanowisko dyrektorki poznańskiej Szkoły Baletowej. I tak się zaczęło… Od kiedy po moim powrocie z Warszawy do Poznania nasze interesy przestały być wspólne, idee baletu operowego rozeszły się z tendencjami Polskiego Teatru Tańca, frekwencja na jego spektaklach w Gmachu pod Pegazem malała, tytuły na afiszach brzmiały coraz dziwaczniej – zacząłem się dystansować od tej całej sprawy. Wycichowska opowiadała i pisała wtedy, że wysłałem ją do Poznania, aby pozbyć się jej z Łodzi. Rzeczywiście jako choreograf nie odniosła w Poznaniu takich sukcesów, jakimi cieszyła nas przedtem. Wszystko to nie przeczy, że okazała się godną następczynią Conrada Drzewieckiego i jednym z najwybitniejszych twórców polskiego baletu na przełomie XX i XXI wieku. Usuwając w niepamięć nasze nieporozumienia, konflikty, a zwłaszcza moje osobiste poglądy zaświadczam, że swą kompetencją, talentem i pracowitością najpierw uratowała Polski Teatr Tańca potem pomnożyła jego oddziaływania artystyczne, różnorodne nowe inicjatywy, częste debiuty choreograficzne, liczne podróże artystyczne i przedłużyła o przeszło ćwierć wieku byt tej niezwykłej instytucji kultury. Bezsensownym wydaje się koncept ogłaszania konkursu na kolejnego Conrada Drzewieckiego, lub następną Ewę Wycichowską. Takie postacie nie rodzą się na biurkach urzędników samorządowych, ani w głowach cudacznych jurorów, którzy nie wiedzą o czym mówią. O następcy Drzewieckiego czy Wycichowskiej należy rozmawiać w gronach kompetentnych, ekskluzywnych i merytorycznie dobrze zorientowanych, tak jak czynił to niegdyś nieoceniony prezydent Andrzej Wituski. Albo lepiej dać sobie z tym wszystkim spokój! Sławomir Pietras |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |