Galeria
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Taki sobie operowy rachunek sumienia
Strona 2 z 2
Coraz częściej bez uprzedzenia kogokolwiek próbuje się nagłaśniać spektakle. Za mojej drugiej dyrekcji warszawskiej żądał tego ode mnie ówczesny dyrektor muzyczny (na szczęście działający krótko). Kiedy się opierałem, zwłaszcza z kupowaniem super drogiej aparatury, chodził na mnie na skargę do samego ministra kultury. Ten go oczywiście wysłuchiwał i wyrzucił mnie, a nie jego – z powrotem do Poznania. Nikt mu wtedy nie wyperswadował, że nagłaśnianie śpiewaków w operze jest działaniem co najmniej przeciwnym istocie gatunku operowego.
Obecnie prawie w każdym spektaklu występują układy choreograficzne. Nawet w Tosce, Otellu, Cyruliku sewilskim czy Don Pasquale, gdzie jakiekolwiek tańce są nie do pomyślenia. W ten sposób współczesny „geniusz reżyserski” opiera się na tzw. układach ruchu, a choreografowie otrzymują nienależne im tantiemy. Powie ktoś, że opisywane przeze mnie zjawiska, to zwykłe drobiazgi teatralne. Nieprawda, przytoczyłem je aby pokazać, że z szeregu takich zjawisk składa się prawdziwy obraz życia teatralnego.
Oczywiście jeszcze ważniejsze są zaniechania stałych kontraktów z solistami polskich teatrów operowych, co grozi cofnięciem się ich rozwoju w niedalekiej przyszłości, a już teraz powoduje po prostu bezrobocie.
Nieuniknioną pozostaje gruntowna reforma szkolnictwa baletowego, z jego bezproduktywnymi pięcioma państwowymi ogólnokształcącymi molochami baletowymi w Warszawie, Gdańsku, Łodzi, Poznaniu i Bytomiu, opartymi na wziętym jeszcze z czasów sowieckich systemie kształcenia, z olbrzymią liczbą pedagogów tańca i nauczycieli przedmiotów ogólnokształcących, a garstką tylko uczniów (w tym sezonie we wszystkich tych szkołach przystąpi do matury tylko trzech chłopców, reszta to dziewczynki).
I ostatnia sprawa, bo na inne brakuje już miejsca w tym felietonie. Widocznie wymyślił to jakiś tępy urzędnik w ministerstwie. Po zwykle kuriozalnych konkursach na dyrektorów teatrów, pojawiło się stanowisko tzw. zastępcy dyrektora ds. artystycznych. Nic bardziej bałamutnego. Osoba nadająca kształt artystyczny teatrowi, wyznaczająca kierunki jego działania i podejmująca wszystkie decyzje repertuarowe i kadrowe nie może być czyimkolwiek zastępcą tak, jak kiedyś nie był nim Bohdan Wodiczko w Warszawie, Walerian Bierdiajew w Poznaniu, Zygmunt Latoszewski w Łodzi czy Włodzimierz Ormicki w Bytomiu.
To na razie tyle mojego operowego rachunku sumienia. Sławomir Pietras |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |