Baletowe objawienie w Żarkach

Opublikowano: poniedziałek, 27, listopad 2023 07:17
Pietras Sławomir

To niewielkie miasto na granicy Zagłębia i Małopolski, na skraju Jury Krakowsko-Częstochowskiej. W swej bogatej, kilkusetletniej historii odnotowało wzruszający, chwalebny epizod. Za udział w Powstaniu Styczniowym na całe lata utraciło prawa miejskie.

 

Kiedyś, na pierwszej powakacyjnej lekcji historii tańca w poznańskiej Szkole Baletowej zauważyłem, że w klasie przedmaturalnej zasiada zbyt wielu uczniów. Czy ktoś przybył? – zapytałem. Tak, nazywam się Łukasz Zasik i przyszedłem z Bytomia – oświadczył zgrabny blondas, podnosząc się z ławki na końcu klasy. A skąd pochodzisz? – Z małej miejscowości spod Częstochowy – pan dyrektor nie będzie wiedział – nazywa się Przybynów. Jak to nie? Przybynów leży między Porajem a Żarkami w powiecie Myszkowskim – popisałem się znajomością geografii, bo sam pochodzę z Zagłębia i w dzieciństwie często spędzałem wakacje na letnisku w Żarkach.

 

Dalsze losy mojego ucznia – krajana wiodły przez Teatr Muzyczny i Teatr Wielki w Poznaniu, następnie Teatr Wielki w Warszawie, gdzie zatańczył tytułowego Harnasia w balecie Karola Szymanowskiego, a potem kilka sezonów solistycznych w Narodowym Balecie Meksyku. Po powrocie i ukończeniu Akademii Wychowania Fizycznego wrócił w strony rodzinne i zamiast kontynuować karierę tancerza zorganizował Ognisko Baletowe w Żarkach, które obecnie kształci 120 młodych adeptów tej sztuki.

 

Bezpośrednim powodem mojej wizyty w Żarkach był przyjazd z Meksyku wybitnego polskiego artysty baletu Dariusza Blajera, który będąc choreografem i dyrektorem Compania National de Danza kiedyś angażował Zasika, a teraz – z okazji pobytu w Polsce – postanowił przekonać się, co wart jest jego niegdysiejszy solista, tym razem w charakterze pedagoga, choreografa i kierownika prywatnej placówki baletowej.

 

To co zobaczyliśmy na spektaklu baletu Dziewczynka z zapałkami według słynnej bajki Hansa Chrystiana Andersena w Żareckim Domu Kultury, wzorowo prowadzonym przez Magdalenę Brzegowską, przeszło wszelkie oczekiwania. Zarówno inscenizacja, choreografia, dobór muzyki oraz produkcja kostiumów jest dziełem naszego Łukasza Zasika. Na scenie oglądaliśmy ponad 40 tancerek w różnym, wszak jeszcze szkolnym wieku. Wśród nich kilkunastoletniego utalentowanego tancerza Mikołaja Kitę, oraz równie dobrze tańczące solistki Elizę Męcik (tytułowa), Ninę Taranek (Mama), Oliwię Szmal (Śmierć) i Arinę Pluta (Babcia).


Wszystko idealnie wyćwiczone, wykonane równo i precyzyjnie, a zwłaszcza w scenach zbiorowych wykazujące profesjonalny talent choreografa, pełen fantazji i inwencji dostosowanej wszakże do możliwości nieletnich wykonawców.

 

Na widowni pełnej mieszkańców Żarek i okolic zasiadł burmistrz Klemens Podlejski z rodziną, dumny z rezultatów swych od lat czynionych zabiegów opiekuńczych, bez których młodzież miasta i gminy oraz publiczność w tak wielkiej ilości nie zetknęłaby się ze sztuką tańca.

 

Moje wprawne oko dostrzegło, że Łukasz Zasik jest ceniony nie tylko jako pochodzący stąd artysta, ale krajan który po zrobieniu zagranicznej kariery wrócił w strony rodzinne, zbudował dom, założył stadninę koni, ożenił się z najpiękniejszą dziewczyną w okolicy (Izabela, nauczycielka języka angielskiego), a przede wszystkim przekazał swą wiedzę, talent i umiejętności  dla okolicznej młodzieży, szkoląc ją w sztuce tańca. Środowisko w którym działa, chcąc go docenić, przyznało mu ostatnio tytuł „Rolnika roku”. To pewnie w związku z zamiłowaniem jeździeckim i hodowlą koni, co pasjonuje go na równi z tanecznymi wyczynami.

 

Dla mnie to  objawienie w Żarkach ma jeszcze inny wymiar. Łukasz Zasik udowodnił mianowicie, że kształcenie baletowe może odbywać się bez udziału drogich, bezproduktywnych, przestarzałych i niepotrzebnie ogólnokształcących szkół baletowych. Jego działalność jest przykładem coraz liczniejszych, powstających na terenie całego kraju prywatnych szkół i ognisk baletowych. Powinny one szkolić wszystkich, którzy od dzieciństwa kochają taniec i chcą go uprawiać na różnym poziomie. Wśród nich zawsze będą zdarzać się talenty, które z czasem osiągając poziom profesjonalny, kontynuując kształcenie, trafią wreszcie na deski sceniczne. Działania te powinny być wspierane z funduszy państwowych i samorządowych.

 

Że co, że nie ma na to pieniędzy? To proszę zlikwidować te państwowe baletowe piramidalne korupcje w kilku dużych miastach na koszt podatników, a uzyskane środki rozdysponować między odważnych i kompetentnych kreatorów szkolnictwa baletowego typu Łukasz Zasik. Naród bowiem lubił, lubi i będzie lubił tańczyć, byleby układać mu mądre balety. A z nich niechże wyłaniają się kreacje artystyczne nie tylko w Warszawie, Poznaniu, Łodzi czy Gdańsku, ale również w podczęstochowskich Żarkach.

                                                                               Sławomir Pietras