Galeria
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Wojtku, graj aż wygrasz!
Strona 1 z 2
Ponieważ nasi rodacy szczególnie gustują w postaciach przegranych, Wojciech Niedziółka stanie się wkrótce bohaterem narodowym. Nie chodzi wprawdzie o klęskę w nieudanym powstaniu, czy bankructwo polityczne, a tylko o grę na skrzypcach. A jednak…
Sfrustrowany niezaproszeniem mnie na przesłuchania Konkursu Wieniawskiego otworzyłem telewizor, aby chociaż w ten sposób mieć do czynienia z wydarzeniami festiwalowymi, towarzyszącymi mi w Poznaniu od przeszło pół wieku. Na ekranie ujrzałem bardzo chłopięco wyglądającego skrzypka, pokonującego pierwszą część Sonaty G-dur Brahmsa, grającego dojrzale, z wyczuciem romantyzmu tego utworu, prezentującego muzykalność i opanowanie formy. Ponieważ było już po speakerskiej zapowiedzi sądziłem, że to któryś z cudzoziemskich uczestników z Europy lub Stanów. Nareszcie ci liczni i dobrze wyszkoleni Azjaci będą mieli – pomyślałem – nie lada konkurenta. Kiedy rozpoczął Źródło Aretuzy spostrzegłem, że młodzian doskonale rozumie muzykę Szymanowskiego, a słuchając następnie Poematu Chaussona, byłem wręcz pod wrażeniem.
Natychmiast rozdzwoniłem się po szczęśliwcach dopuszczonych do siedzenia w Auli, aby dowiedzieć się, kto to taki. Okazało się, że jest Polakiem, jedynym z naszej siedmioosobowej ekipy grającej w drugim etapie, nazywa się Wojciech Niedziółka, ma 19 lat, za kilka dni rozpocznie studia w łódzkiej Akademii Muzycznej w klasie prof. Łukasza Błaszczyka, niegdyś również najlepszego polskiego uczestnika, ale XI Konkursu Wieniawskiego w roku 1996.
Zachwycony tym zjawiskiem niecierpliwie czekałem na drugą część drugiego etapu, aby móc go posłuchać w Symfonii koncertującej S-dur, mojego uwielbianego Mozarta. To zaiste celne utrudnienie w konkursowej rywalizacji. Niedziółka również tym razem nie zawiódł. Jego współdziałanie z partnerującym mu wybitnym altowiolistą Michałem Bryłą, wrażliwe reakcje na trafne ruchowe sugestie utalentowanej dyrygentki Anny Duczmal-Mróz, a przede wszystkim radość muzykowania w oparach mozartowskiego geniuszu, oto składniki pełnego sukcesu tego młodzieńca.
Niestety jego nazwiska zabrakło w finale Konkursu. Powiem wprost, że to niesprawiedliwe, niemądre i niezrozumiałe. Oczywiście trudno wnikać w kryteria ocen jurorów, ich punktacji, metod liczenia, subiektywnych ocen i – co niestety też się zdarza – układów personalnych. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |