Przegląd nowości

Uśmiech na ustach

Opublikowano: poniedziałek, 11, lipiec 2022 21:36

Retransmisja operetki Franza Lehára Kraina uśmiechu była w Multikinie zapowiadana jako wydarzenie z udziałem naszego tenora Piotra Beczały. Tak też trzeba potraktować to przedstawienie, bo polski śpiewak górował zdecydowanie nad resztą wykonawców. Pozostali artyści byli tylko dodatkiem do księcia Su-Czonga – Liza, Mi, hrabia Gustaw, Czang i Naczelny Eunuch.

 

Kraina Beczala 1

 

Beczała pokazał swą klasę aktorską, nieźle i z talentem wykonywał też ruchy taneczne, co w operetce ma znaczenie często nie mniejsze niż śpiew. Właśnie dzięki tym umiejętnościom wciąż nie gaśnie gwiazda Grażyny Brodzińskiej, ostatniej wielkiej artystki tego wymierającego gatunku. Samo przedstawienie zarejestrowane na deskach Opery w Zurychu wyreżyserowane przez Andreasa Homokla ze scenografią Wolfganga Gussmanna, było raczej skromne.

 

Kraina Beczala 2

 

Wszystko odbywało się w szczątkowych dekoracjach. Oglądaliśmy wciąż te same schody, niezależnie od tego, czy akcja rozgrywała się w Wiedniu czy też w Chinach, a przed kurtyną, którą traktowano jako poręczny parawan, stały wciąż te same dwa skórzane fotele. Jedynie kostiumy artystów były barwne i atrakcyjne. Liza i Mi – grająca siostrę Su-Czonga, kilka razy zmieniały swoje kreacje. To samo dotyczyło chóru. Orkiestra Filharmonii w Zurychu pod batutą Fabio Luisi grała perfekcyjnie, choć jednak dosyć ciężko, niemal jak muzykę Ryszarda Wagnera.


Może po operetce wiedeńskiej oczekiwalibyśmy większej lekkości, choć z drugiej strony Kraina uśmiechu jest bodaj jedyną pozycją tzw. „podkasanej muzy”, która nie kończy się typowym happy-endem, lecz tonie we łzach nad kresem pięknej romantycznej miłości. Operetka pokazuje więc prawdę, że różnice kulturowe pomiędzy Europą i dawnymi Chinami są zbyt poważne, aby móc działać swobodnie i układać swe życie wedle życzenia.

 

Kraina Beczala 3

 

Operetka w swym tradycyjnym rozumieniu przyzwyczaiła nas do beztroskiej zabawy, żartów i dowcipów, nieskomplikowanej intrygi, która w końcu znajduje szczęśliwe rozwiązanie, jest, jak mawiał Gombrowicz, „boskim idiotyzmem”. Tutaj zaś dominuje raczej powaga, nostalgia i życiowa mądrość. Jednak nie zmienia to faktu, że o Krainie uśmiechu się nie zapomina z uwagi na piękne melodie, jeden z największych przebojów „Dein ist mein ganzes Herz” z polskimi słowami – arią „Twoim jest serce me”, którą powinien mieć w repertuarze każdy tenor.

 

Kraina Beczala 4

 

I wreszcie z uwagi na morał, który w tym utworze powtarza się zarówno z tekstem, i jako samodzielna melodia: „Uśmiech na ustach, na dobre i złe, Nikt nie odgadnie, że prawdy są dwie: inna dla siebie i dla świata”. Choć ze sceny, a właściwie z ekranu padały słowa niemieckie, ale Multikino zapewniło polskie napisy. Były one zgodne z tłumaczeniem tradycyjnie już zakorzenionym w historycznych wykonaniach, ale teksty dialogów mówionych, choć było ich zdecydowanie mało, przełożył niezawodny w tych zadaniach Bartek Majchrzak. Tą pozycją Multikino zakończyło sezon operowy. Z ciekawością oczekujemy co będzie propozycją w jesieni.

                                                              Joanna Tumiłowicz