GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościŹle się bawimy, czyli Ajajaj i Tiritomba...
Strona 1 z 2
Żyjemy w czasach, gdzie symbol polskiej opery narodowej Halka jest bezczeszczony pomysłami typu zezwierzęcenia górali i szlachty (w Poznaniu), lub akcja rozgrywa się w knajpie, Halka jest sprzątaczką, Jontek kelnerem, Janusz pijakiem i dewiantem, a Zofia czuczłem spod winkla (w Warszawie). Radamesa i Otella w Gdańsku śpiewa kontratenor, a wywiadów udziela śpiewaczka bez talentu, głosu i kariery, mimo nauk w Londynie i Nowym Jorku.
Ciągle utrzymujemy 5 Ogólnokształcących Szkół Baletowych (Warszawa, Bytom, Gdańsk, Poznań, Łódź), w których bardziej ogólnokształcąco, a mniej baletowo uczą się grupki absolwentów nieprzekraczające liczby dziesięciorga w każdej, w tym po jednym chłopczyku rocznie, a reszta to po prostu dziewczynki. W każdej Szkole Baletowej zatrudnionych jest co najmniej kilkudziesięciu pedagogów, gotowych przyjąć na naukę nawet koślawych i garbatych, byle nie stracić posady, zamiast zabrać się za rzetelną rekrutację.
Bez większego echa przeszło zlikwidowanie owianej tradycją i legendą Operetki Śląskiej w Gliwicach i zastąpienie jej sceną dramatyczną mimo, że teatrów dramatycznych jest w Polsce ponad 100, a operetkowego ani jednego. Kuriozalnych pomysłów na prowadzenie teatrów operowych nie będę przytaczał, bo jest ich nazbyt wiele. No, może chęć z Opery Wrocławskiej uczynienia La Scali i Metropolitan, którą to koncepcję zanim została zrealizowana utopiono w olbrzymich długach i katastrofalnym nieprofesjonalizmie.
Wielce podejrzana jest ostatnio feminizacja stanowisk dyrekcyjnych w teatrach muzycznych. Począwszy od piramidalnego nieporozumienia w Poznaniu, gdzie z powodów o których coraz więcej złośliwych komentarzy, Marszałek Wielkopolski utrzymuje na stanowisku podstarzałe dziewczę, które przechodząc niegdyś obok Gmachu pod Pegazem postanowiło zostać jej dyrektorem i w ten sposób znalazło się w środku. Po spektakularnej klęsce Ewy Iżykowskiej w Białymstoku, zastąpiła ją szefowa chóru (zresztą znakomitego), co nie oznacza jeszcze kwalifikacji do kierowania całością teatru. O śpiewaczce operetkowej na tym stanowisku w Lublinie i urzędniczce magistrackiej w Łodzi nie będę się wypowiadał, bo nie ma o czym. Natomiast Halinie Ołdakowskiej, jeszcze dyrektorce Opery Dolnośląskiej we Wrocławiu mogę tylko pogratulować stanowiska w radzie nadzorczej Polskiej Grupy Lotniczej (sic), czym zapewne zgłębia sobie edukację operową, próbując dorównać w dochodach swym partnerom dyrekcyjnym, którym dotychczas w Operze Wrocławskiej dała już nieźle zarobić. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |