GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowości„Akwarela" Joanny Freszel i Bartosza Kominka
To ona otwiera pierwszą płytę duetu Freszel & Kominek, a jednocześnie staje się inspiracją dla tytułu całej płyty – Akwarele. Znany z filmu Rejs inżynier Mamoń twierdził, że lubi tylko te piosenki, które już zna, i trochę na tej zasadzie zbudowana jest płyta wydana przez DUX. Bo choć większości pieśni Ludomira Różyckiego i Grażyny Bacewicz raczej się nie śpiewa, ale na płycie znalazły się też pozycje bardzo znane i lubiane. Wymieńmy je od razu – to słynny Walc Caton, czyli aria z opery Różyckiego Casanova, jest także artystyczna aranżacja popularnej kołysanki A-a-a kotki dwa. To pewnie nawet inżyniera Mamonia zachęciłoby do słuchania. Joanna Freszel dysponuje techniką wokalną bez zarzutu. Jej piękne „góry” są ozdobą każdej pieśni, jej interpretacja daje pojęcie o sensie poetyckim i muzycznym każdego utworu, jej dykcja pozwala zrozumieć ok. 50 procent słów. Czy to dużo, czy mało? Oczywiście recital pieśniarski to wspólne dzieło śpiewaka i pianisty. Bartosz Kominek jest dobrym partnerem muzycznym – dopowiada fortepianem, to czego się nie da uchwycić słowami.
Dlaczego jednak Akwarele? Ten tytuł tłumaczy, że pieśni Ludomira Różyckiego oraz Grażyny Bacewicz są „malowane dźwiękiem”, „malowane słowem”, bo to język nadaje pieśniom niepowtarzalny charakter, ich unikalną aurę. Kompozytorzy dobrali wiersze według swoich upodobań i może trochę zgodnie z modą. Różycki wybrał mroczną, miejscami mistyczną poezję Tadeusza Micińskiego. To najlepiej słychać w otwierającej płytę pieśni Akwarele: „Jesienne lasy, ruiny w wodzie”. Cykl miłosny kończy utwór Twe usta, ze słowami Zygmunta Różyckiego, gdzie kilka razy powtarza się niemal rozpaczliwe zawołanie:„Chcę ust pożaru miłosnej pieszczoty”. Gorycz i błaganie kierowane jest raz do kochanka, innym razem do Boga. Nieco inaczej prezentują się pieśni Grażyny Bacewicz, kompozytorki „nowego pokolenia”, bardziej nastawionej na modernizm i folkloryzm, a mniej na nihilistyczny spleen, czyli krótko mówiąc chandrę. W propozycji zawartej na płycie jest trochę poezji arabskiej w tłumaczeniu Leopolda Staffa, a także Rabindranatha Tagore w tłumaczeniu Jana Kasprowicza. Muzyczna oprawa tych pieśni mniej jednak przejmuje się skalami Orientu, bardziej wnika w istotę ludzkich dramatów, takich jak np. Rozstanie czy Samotność. Pojawiają się też wiersze Gałczyńskiego, Broniewskiego, jest obowiązkowy dla naszych twórców Mickiewicz, ale recital kończą całkiem ludycznie Boli mnie głowa (ze słowami samej Grażyny Bacewicz) i zaczerpnięta z folkloru Sroczka. Płyta utrzymana w tonacji różowej (projekt Agnieszki Zakrzewskiej) kojarzy się bardziej z pastelami niż akwarelami, ale to niezależnie od wszystkiego sugeruje pewną kruchość i delikatność. Joanna Tumiłowicz |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |