GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościŚwiat czarnych krążków (z lukrecji)
Strona 2 z 2
Greenwood urodzony w 1971 roku ma o czasach prezydentury Richarda Nixona i panującej wówczas kulturze, perfekcyjnie zaaranżowanej w filmie Licorice Pizza, pojęcie raczej mgliste. Film Andersona sam zresztą balansuje, jak w jakiejś poetyckiej chmurze, pomiędzy realnością i mitem. Przygotowana do niego muzyka jest wyjątkowo łagodna, balladowo-nostalgiczna, daleka od ryku metalicznego rocka i innych bruitystycznych jego odmian.
Kilka słów należy się też samemu filmowi. Nie jest to produkcja całkiem niskonakładowa, bo budżet miała na poziomie 40 milionów USD, ale jakichś wielkich fajerwerków nie posiada (dla porównania budżet jednego sezonu Gry o tron oscyluje wokół 90-100 milionów USD). Jest to raczej film dosyć intymny, by nie powiedzieć kameralny z dwojgiem bohaterów i przesłaniem, które wynika z ich związku. Sama kompozycja obrazu wprowadza na zasadzie ruletki rozmaite wątki, które niby przypadkowo oplatają losy głównych postaci.
Mamy tutaj zatrzęsienie różnych ścieżek i tematów do dyskusji, jak w jakimś mozaikowo-patchworkowym utworze muzycznym. Można więc po wyjściu z kina zastanawiać się nad istotą tego obrazu i wieloma sprawami, które nam podsuwa, np. różnicą wieku młodych kochanków, pragnieniami znalezienia celu w życiu, aktywnością biznesowo-zawodową od najwcześniejszych lat, umiejętnością kreowania własnego wizerunku i prowadzeniu rozmów kwalifikacyjnych, mizerią domu rodzinnego i potęgą karier medialnych, popularnością „trawki” i obłędnymi działaniami policji, dojrzewaniem seksualnym i mentalnym, pochodzeniem etnicznym, w tym pochodzeniem żydowskim i japońskim, odmiennościami w typie LGBT, idolami i wyobrażeniami o omnipotencji wielkich gwiazd np. Barbary Streisand, której nazwisko pada w filmie kilkanaście razy, a nawet o kampanii wyborczej kandydata na burmistrza niewielkiego kalifornijskiego miasteczka, w którym ponoć były sklepy Licorice Pizza. Z tego wszystkiego wynika wniosek, że film jest dobry, wartościowy, może nawet zbyt mądry, co niestety nie wróży wielkich dochodów w sieci Cinema City. Joanna Tumiłowicz |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |