Przegląd nowości

Strzały Freischütza

Opublikowano: sobota, 27, listopad 2021 06:12

Urzekająca jest sfera wizualna tego wykonania koncertowego, albo inaczej semiteatralnego  przedstawienia najsłynniejszej opery Carla Marii von Webera. Dzieło La Fura dels Baus, czyli hiszpańskiej grupy teatralnej założonej w 1979 roku w Barcelonie, znanej z tworzenia  niezwykłych, awangardowych scenerii, sprawdza się po raz kolejny. W używanych przez Furę środkach wyrazu znajdziemy m.in. akrobatów, dźwigi, podnośniki, ale także wodę w akwariach, lasery i fantazyjne kostiumy.

 

Wolny strzelec 6

 

Tym razem do zagospodarowania było 200-lecie powstania Wolnego strzelca, a miejscem wydarzenia stała się wielka sala berlińskiego Konzerthausu, w której pomieszczono Konzerthausorchester Berlin pod dyrekcją Christopha Eschenbacha oraz wielką instalację służącą akcji operowej. Salę zawieszono długimi firanami sięgającymi od sufitu do podłogi, a w środku wstawiono ogromny dźwig sprowadzony z Barcelony, służący do podnoszenia i opuszczania akrobatów. W finale na linach został wyniesiony ponad głowy wykonawców świątobliwy Pustelnik wręcz upozowany na Chrystusa Zmatwychwstałego.

 

Wolny strzelec 7

 

Reżyser tego widowiska Carlus Padrissa wprowadził do akcji współczesne elementy socjo-ekologiczne. W dialogach mówionych np znalazły się kwestie zmian następujących w przyrodzie i bohaterowie wnioskują, że kiedyś (200 – lat temu) niemiecki las miał dużo więcej drzew, ale złych duchów było jakby mniej. W przerzedzonym lesie te zmory i potwory mają lepsze warunki bytowe. Większość dekoracji stanowią oprawione w stosowne „gabloty" myśliwskie trofea, a więc łby zabitych jeleni – jest ich prawdziwe mnóstwo, z tych łbów są zbudowane także ściany domów.


Myśliwi też mają plecaki z tymi trofeami. W końcowej scenie, zupełnie bez związku z librettem dzieła jakaś artystka – pływaczka wyławia z dużego akwarium stosy odpadków, plastikowych butelek i innych śmieci.  Cóż, opera Wolny strzelec powstała w zupełnie innych czasach i innej kulturze życia, gdzie myśliwy był człowiekiem ogromnie szanowanym, zaś spudłowanie podczas polowania wiązało się z wielkim „obciachem", co niestety spotyka głównego bohatera Maxa.

 

Wolny strzelec 5

 

Nieumiejętność zabijania zwierząt może go kosztować nawet utratę przyrzeczonej reki pięknej Agaty, córki leśniczego. Ale na szczęście ów Max celując w zwierzę zabija człowieka imieniem Kaspar, więc wszystko kończy się dobrze. Max musi tylko odbyć roczną kwarantannę. Równie fantatyczna i zachwycająca jest obsada wykonawców. Na czoło wybija się rewelacyjna sopranistka Jeanine De Bique w roli Agaty. Ten głos, uroda i gra aktorska są największymi ozdobami opery. Ponoć jest to pierwsza produkcja w języku niemieckim tej pochodzącej z Trynidadu a wykształonej w Manhattan School of Music śpiewaczki, a jeszcze bierze ona udział w prowadzonych w języku Goethego dialogach.


Mnie spodobał się najbardziej jej duet z pierwszym wiolonczelistą Konzerthausorchester Berlin. Pomysł reżysera obejmował też osobiste uczestnictwo innych instrumentalistów w przedstawieniu, klarnecisty, oboistki (grającej poloneza) i altowiolistki. Obie arie Agaty to właściwie liryczne modlitwy wymagające idealnego opanowania głosu, miękkości i bezbłędnej intonacji.

 

Wolny strzelec 8

 

Tymi cechami sztuka Jeanine De Bique jest przepełnona. Towarzyszy jej bardzo poprawna muzycznie i świetnie dobrana wizualnie powierniczka i przyjaciółka Anusia kreowana przez Annę Prohaska. Maxem został tenor Benjamin Bruns, w tej roli niedawno we Wrocławiu występował nasz znakomity Rafał Bartmiński, chyba lepszy od swego berlińskiego odpowiednika.

 

Wolny strzelec 9

 

W operze jest też miejsce dla trzech basów. Najpoważniejszą rolę ma demoniczny Kasper. W wykonaniu Christofa Fischessera był to typ rzeczywiście dosyć mroczny, a jego głosowy aparat doskonale się do tej roli nadawał, choć przydałoby mu się nieco więcej gracji w trudnych koloraturach. W kilku drobniejszych rolach obsadzono Rosjan: barytona Viktora Rud i basa Mikhaila Timoshenko. Dobrze wypadł też w przedstawieniu biorący czynny udział w akacji zarówno męski chór myśliwych i żeński chór druhen. To wszystko są ważne muzyczne szczegóły też szczególnej opery, ważnej dla historii kultury niemieckiej, bo pierwszej, którą określamy mianem romatycznej. Wszystkie zalety przedstawienia mogliśmy odbierać dzięki retransmisji w doskonałych warunkach wizualno-akustycznych Multikina.

                                                                          Joanna Tumiłowicz